Robert Makłowicz dla „Wprost”: Polska polityka jest dziaderska. Ale zbliża się zmiana

Robert Makłowicz dla „Wprost”: Polska polityka jest dziaderska. Ale zbliża się zmiana

Robert Makłowicz Źródło: Newspix.pl / Stanisław Krzywy
Tragizm polega na tym, że polska polityka doszła do momentu takiej ściemy, takiego udawania, że ludzie tęsknią za kimś, kto nie udaje, nie wyklucza i patrzy na świat ciepłym okiem. I oni myślą, że ja kimś takim jestem – mówi w rozmowie z „Wprost” Robert Makłowicz. Z krytykiem kulinarnym i idolem młodzieży rozmawiamy też m.in. TVP, grillu, memach i o tym, jak uczył Jadwigę Emilewicz dziennikarstwa.

„Wprost”: Jest pan właśnie w swoim domu w Chorwacji. Nie na tydzień czy dwa, ale na parę miesięcy. Pańskie lato jest lepsze niż nasze lato.

Robert Makłowicz: Człowiek z reguły tęskni za rzeczami, których akurat nie ma. Więc mnie się tutaj śnią czasami ośnieżone szczyty Alp, a jak jestem w zimie w Alpach, to mi się śni to, co mam właśnie wokół siebie tutaj w lecie. To taka przewrotność ludzkiej natury.

Dlaczego nie został pan w naszym pięknym Krakowie? W czym ta Chorwacja jest lepsza od Polski?

Jest inna. Akurat ta część Chorwacji, z której w tej chwili gadam, to Dalmacja, Śródziemnomorze. Ale nie jest to aż tak odległe miejsce od Krakowa. Proszę pamiętać, że mamy wspólny epizod państwowy, czyli Austro-Węgry. Kopalnia soli w Wieliczce ma ustaloną mierzoną głębokość poniżej poziomu morza nie Bałtyckiego, a Adriatyku właśnie – bo wtedy to było morze tego samego kraju, w którym leżał Kraków.

Czyli 110 lat temu pan by nie opuszczał kraju.

Tak, i w pewnym sensie w dalszym ciągu nie opuszczam swego rodzaju państwowego tworu, który nazywa się Unia Europejska.

Mówimy o międzynarodowych sprawach, a czy one są takie wartościowe? Klika dni temu gość telewizji publicznej powiedział o pewnym ważnym polityku opozycji, że nie widzi w nim genu polskiego, że został on zagłuszony przez gen niemiecki. A ja chciałbym zapytać o pana – czy pański polski gen nie został już zagłuszony przez jakieś inne geny?

A co ma oznaczać gen polskości? Ma pan definicję tego? TVP nie oglądam już od dłuższego czasu, natomiast traktuję tą wypowiedź w kategoriach czysto humorystycznych. Interesy polskie mogą być niezwykle różnie postrzegane, więc jest to zwykła publicystyczna złośliwość.

Która jednak rozeszła się po Polsce.

To klasyczny absurd. Niestety, trauma II wojny światowej jest w dalszym ciągu wykorzystywana – mimo że większość ludzi mieszkających obecnie w Polsce nie żyła podczas tej wojny. Jednak trauma, to niezwykle okrutne i przerażające doświadczenie, które było z udziałem naszego narodu, jest ciągle wykorzystywane w walce politycznej i przy przyczepianiu etykietek.

Ale myśląc o II wojnie światowej zapominamy, że tak naprawdę nasza zachodnia granica była przez całe stulecia najspokojniejszą granicą, jaka w ogóle istniała. Polskie państwo prowadziło wojnę z Rzeszą Niemiecką w XII wieku, a potem były dopiero rozbiory – choć pamiętajmy, że to były to Prusy, a nie całe Niemcy. Oczywiście, II wojna światowa wszystko to przykryła.

Akurat Niemcy, jak robią coś, to robią to bardzo poważnie. W związku z tym przerażająco poważnie zajęli się eksterminacją podczas II wojny światowej, ale również bardzo poważnie przerobili swoje grzechy i swoje winy. Niemcy uczą innych Niemców o tym, jakich grzechów się ich dziadkowie dopuścili. Ich flagi w ambasadzie w Warszawie już od wielu lat są opuszczane do połowy podczas rocznicy Powstania Warszawskiego.

I w tym roku też tak było. Ale teraz my wszyscy przeżywamy inną traumę, którą nie wszyscy traktują poważnie. Mam na myśli pandemię. Pan jest w tej chwili poza Polską, dużo pan podróżuje – czy zaszczepił się pan przeciwko koronawirusowi?

Tak. Zaszczepiłem się.

W tej chwili w pełni zaszczepionych dwiema dawkami szczepionek jest 42 proc. Polaków, czyli mówiąc „matematycznie”: mniejsza połowa. Miałby pan jakiś pomysł jak nakłonić tych ludzi, żeby chętniej przyjmowali szczepionkę? Czy już się nie da?

Oczywiście różne są powody zwątpienia w celowość szczepień. Bo jak można wierzyć ludziom, którzy jeszcze chwilę przed pandemią mówili o szczepionkach na grypę, że się nie szczepią, i że w ogóle nie ma sensu się szczepić? Oraz przyjaźnili się z facetem, który był niestety prezydentem Stanów Zjednoczonych i twierdził, że picie wybielacza do bielizny jest doskonałą receptą na zwalczenie koronawirusa?

Oni robili wszystko, jakby byli jądrem ruchu antyszczepionkowców, a teraz ci sami ludzie namawiają nas do szczepień.

Artykuł został opublikowany w 33/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.