– Od kilku tygodni, kiedy Jarosław Gowin mijał na korytarzu Jarosława Kaczyńskiego, ten ostentacyjnie odwracał wzrok w drugą stronę. Robił to w tak komiczny sposób, że raz prawie poplątałyby mu się nogi – mówi znajomy Jarosława Gowina.
Niechęć prezesa PiS do byłego już wicepremiera była już tak wielka, że wyrzucenie szefa Porozumienia z rządu stało się kwestią czasu. Pozostało jedynie pytanie, kiedy i jak to zrobić. Prezes PiS postanowił nie dawać Jarosławowi Gowinowi okazji do tego, by został wyrzucony w najlepszy wizerunkowo dla siebie sposób, czyli podczas głosowania nad rozwiązaniami podatkowymi w Polskim Ładzie.
Według naszych informacji, sam szef Porozumienia miał być zaskoczony przyspieszeniem decyzji w sprawie jego dymisji.
– Gowin miał dopiero na koniec sierpnia zaplanowane inicjatywy z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, bo ich sojusz jest dziś pewny – mówi znajomy Gowina.
Szef Porozumienia był przekonany, że Jarosław Kaczyński robił wszystko, aby moment jego dymisji jak najbardziej mu uprzykrzyć. – Fakt, że o dymisji nie dowiedział się od premiera i że mediów nie poinformował Morawiecki, tylko rzecznik rządu był zapewne pomysłem Kaczyńskiego. Chciał jak najmocniej obniżyć rangę Gowina. Pewnie nawet sam zabronił Morawieckiemu wystąpić na konferencji ten temat i odesłał tam rzecznika rządu – mówi nasz rozmówca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.