Pierwszy polski transport uchodźców wyleciał już bezpiecznie z Kabulu i wylądował w sąsiednim Uzbekistanie. Herkules C-130 pozwolił uciec z miasta 150 Afgańczykom, którzy przez ostatnie 20 lat współpracowali z polskimi wojskiem, przebywającym w tym kraju w ramach międzynarodowej misji pokojowej. Na terenie lotniska w Kabulu wciąż koczują jednak tysiące osób, które próbują wydostać się z zajętego przez Talibów miasta. Po następną grupę ludzi poleciała już kolejna polska maszyna.
W akcji wykorzystany został też inny polski samolot – Dreamliner 787 Polskich Linii Lotniczych LOT. Wiadomo, że wylądował on już w mieście Nawoi w Uzbekistanie. Będzie tam oczekiwał na zebranie większej grupy podróżnych, których później przetransportuje aż do Polski. Ewakuację Polaków oraz afgańskich współpracowników i ich rodzin prowadzą łącznie trzy wojskowe samoloty.
Czesi ewakuowali dwie Polki
We wtorek 17 sierpnia z przejmowanego przez Talibów Kabulu ewakuowano czeskiego ambasadora, dyplomatów oraz afgańskich współpracowników tego kraju. Na pokład wojskowego samolotu zabrano łącznie 87 osób, w tym dwie obywatelki Polski, mieszkające w stolicy Afganistanu. Wiceminister Przydacz nie podał żadnych szczegółów na ich temat, powołując się na względy bezpieczeństwa. Potwierdził jednak, że wylądowały bezpiecznie w Pradze.
Polscy współpracownicy koczowali w pobliżu lotniska w Kabulu
O ewakuację afgańskich współpracowników od wielu dni walczyła grupa byłych pracowników Polskiego Kontyngentu Wojskowego. MSZ miało od nich w poniedziałek otrzymać listę ok. 50 afgańskich współpracowników i członków ich rodzin, którzy koczowali w pobliżu lotniska.
Jak informuje Onet, do wtorku wieczorem zaledwie 10 z tych 50 osób otrzymało potwierdzenie od polskich władz, że zostaną ewakuowane z Afganistanu. – W zasadzie nie wiadomo, co czeka pozostałych 40. Całą grupę zebraliśmy wcześniej w Kabulu, teraz wszyscy przemieścili się już bliżej lotniska. Koczują tam i czekają na dalsze ruchy. Ci ludzie są wycieńczeni, przede wszystkim psychicznie, bo nie wiedzą, co się z nimi stanie – mówiła Onetowi Magdalena Chrapek-Wawrzyniak, jedna z byłych pracowników PKW, którzy koordynują pomoc dla Afgańczyków.
Czytaj też:
Kryzys migracyjny przy polsko-białoruskiej granicy. 50 uchodźców koczuje w dramatycznych warunkach