Szczypińska wystąpiła do komisji etyki o ukaranie Wierzejskiego w związku z umieszczeniem na tej liście nazwiska posłanki PiS Barbary Marianowskiej, która nie brała udziału w piątkowych głosowaniach w Sejmie. Również Girzyński zapowiedział w rozmowie z PAP skierowanie wniosku do komisji.
Jak poinformował portal TVN24.pl Wierzejski umieścił w piątek w swoim internetowym blogu listę nazwisk 94 posłanek i posłów PiS, którzy - jak napisał - "nie poparli poprawki przewidującej zmiany w art. 30 i 38 Konstytucji RP, gwarantującej prawo do życia +od chwili poczęcia do naturalnej śmierci+ oraz gwarantującej +godność człowieka od poczęcia+".
Polityk LPR napisał, że posłowie ci, "celowo nie głosowali, choć byli obecni w Sejmie, albo się wstrzymali od głosu, co oznacza bycie przeciw".
Według niego, przyjęcie proponowanej przez LPR poprawki "najpełniej i najlepiej chroniłoby życie osób nienarodzonych oraz gwarantowałoby konstytucyjną ochronę przed eutanazją. Jedynie Klub Liga Polskich Rodzin w całości poparł tę poprawkę".
Wzywał też, aby zapamiętać wymienione przez niego nazwiska posłów PiS. "To ci, którzy z tchórzostwa, albo pod wpływem partyjnego szantażu, albo z braku wyraźnej postawy chrześcijańskiej, sprzeniewierzyli się swoim deklaracjom przedwyborczym i nie poparli jednoznacznie Życia" - napisał Wierzejski.
Na swej liście poseł LPR umieścił nazwiska m.in. premiera Jarosława Kaczyńskiego, wicepremiera Ludwika Dorna, sekretarza Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego, Szczypińskiej oraz Marianowskiej. Politycy PiS są oburzeni słowami Wierzejskiego.
Szczypińska napisała w oświadczeniu przesłanym w niedzielę PAP, że posłanka Marianowska "z uwagi na ciężką chorobę nie brała udziału w głosowaniu". "Umieszczenie jej nazwiska jako osoby występującej przeciwko ochronie życia oceniam jako wyjątkowo haniebne zachowanie, niezgodne z zasadami etycznymi" - napisała Szczypińska. Zachowanie Wierzejskiego określiła jako "skandaliczne, niegodne i cyniczne".
Girzyński, którego na liście nie ma, w oświadczeniu przekazanym mediom, w tym PAP, napisał, że "sporządzanie tego typu list samo w sobie uważa za cyniczne i bałamutne".
Za "prawdziwy polityczny bandytyzm" Girzyński uważa przytoczenie przez Wierzejskiego dwóch nazwisk: posłanki Marianowskiej, która - jak podkreślił - "jest bardzo ciężko chora i nie brała udziału w pracach Sejmu na tym posiedzeniu" oraz Beaty Kempy, która w tym dniu nie brała udziału w głosowaniu "z racji innych ważnych obowiązków jakie wynikają z faktu bycia przez nią Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości".
"Marianowska jest po ciężkiej operacji na mózgu. Nie wiemy, czy i kiedy dojdzie do zdrowia. Każde, nawet najdrobniejsze zdenerwowanie może wpłynąć na nią w sposób negatywny" - podkreślił Girzyński w niedzielnej rozmowie z PAP.
W oświadczeniu zaznaczył, że nie jest w stanie ocenić jak "kłamstwa pana posła Wierzejskiego na temat głosowania pani posłanki Barbary Marianowskiej odbiją się na jej zdrowiu".
"Oskarżył on ją m.in. o +brak wyraźnej postawy chrześcijańskiej+. Rzucanie takich poważnych zarzutów i kłamliwe twierdzenie, że osoba ciężko chora uchyla się od swoich poselskich obowiązków w fundamentalnej sprawie jest największym skandalem, z licznego wachlarza patologii politycznych w których poseł Wierzejski się specjalizuje" - napisał Girzyński.
Wierzejski powiedział w niedzielę w programie "Kawa na ławę" w TVN i TVN24, że zrobił "listę osób, które nie zagłosowały za życiem". "Ze względu na 94 nazwiska, przyczepienie się - mówiąc kolokwialnie - do jednego nazwiska i zrobienie z tego sztandaru jest tylko jakby uwiarygodnieniem sytuacji" - stwierdził.
Dodał jednak, że posłankę Marianowską może przeprosić. "Ja panią poseł, jeśli jest rzeczywiście bardzo chora, o czym dowiedziałem się, mogę serdecznie przeprosić. Aczkolwiek wiem skądinąd, że żadna choroba przez całą zeszłą kadencję i całą tą kadencję nie usprawiedliwia żadnego posła LPR - nawet po wielkim wypadku przywoziliśmy na salę, żeby głosowali" - powiedział Wierzejski.
Równie, jak Girzyński i Szczypińska, oburzony zachowaniem Wierzejskiego był sekretarz generalny PiS poseł Joachim Brudziński - który też znalazł się na liście.
"Panie pośle Wierzejski, uzyskał pan poparcie społeczne mniejsze od przedstawiciela partii +Krasnale i gamonie+ jako kandydat na prezydenta Warszawy. Bardzo proszę, żeby pan w kwestiach fundamentalnych, w kwestiach gdzie moje sumienie, sumienie moich koleżanek i kolegów było kształtowane przez ludzi, którym pan do pięt nie dorasta, nie przypisywał pan sobie prawa" - powiedział Brudziński w "Kawie na ławę".
pap, ss