Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów rząd zdecydował o zawnioskowaniu do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na 30 dni w pasie przygranicznym w województwach podlaskim i lubelskim. Jak mówił szef MSWiA Mariusz Kamiński, stan wyjątkowy obowiązywałby w 115 miejscowościach na Podlasiu oraz w 68 na Lubelszczyźnie. Rząd chce wprowadzenia stanu wyjątkowego ze względu na sytuację na granicy z Białorusią, obawiając się, że reżim Alaksandra Łukaszenki nie ustanie w przerzucaniu migrantów (m.in. z Iraku) na granice.
Kamiński o migrantach w Usnarzu Górnym: Służby białoruskie dostarczają im posiłki, my to widzimy
W trakcie konferencji prasowej po Radzie Ministrów Kamiński sporo miejsca poświęcił sytuacji migrantów oraz temu, jak może wyglądać rzeczywistość na terenach objętych stanem wyjątkowym.
– Powracając jeszcze do sprawy Usnarza (chodzi o Usnarz Górny – red.), to jest bardzo czuły punkt dla naszych obywateli i my to rozumiemy, ale który jest tak naprawdę punktem zasadniczym dla Łukaszenki. Szanowni państwo, ci uchodźcy naprawdę nie cierpią głodu, dostarczane są im regularnie posiłki przez służby białoruskie, my to widzimy – mówił minister spraw wewnętrznych i administracji.
– Jest to próba wymuszania, grania na naszych emocjach, na naszych ludzkich emocjach, wymuszania złamania standardu. Wpuścimy 30 (migrantów – red.), za chwilę będzie 300, 3000 i 30 tysięcy. Potencjał ludzi biednych i nieszczęśliwych jest bardzo duży – powiedział.
Stan wyjątkowy w części podlaskiego i lubelskiego, w tle manewry Zapad. „Każdy incydent może skończyć się tragedią”
Kamiński wspomniał, że 10 września tego roku rozpoczynają się manewry Zapad-2021 (to wspólne ćwiczenia sił białoruskich i rosyjskich tuż przy granicy z Polską, blisko Brześcia). – Musimy się liczyć z różnego rodzaju prowokacjami, chodzi o bezpieczeństwo i naszych mieszkańców, i różnych osób, które w wyniku swojej naiwności, nieodpowiedzialności, a być może innych, cynicznych motywacji, podejmują różnego typu nieodpowiedzialne, skandaliczne wręcz działania, jak niszczenie instalacji granicznych, jak podchodzenie pod samą granicę – mówił szef MSWiA, nawiązując m.in. do działań posła KO Franciszka Sterczewskiego, który próbował przedrzeć się między funkcjonariuszami Straży Granicznej.
– Proszę państwa, każde przekroczenie granicy, niezależnie od tego, czy to jest wolontariusz, uchodźca czy to jest funkcjonariusz służb polskich i wojska polskiego, może zakończyć się tragedią. My nie straszymy, my wiemy, z kim mamy do czynienia. Każde przekroczenie, minimalne, każdy incydent graniczny może zakończyć się tragedią – powiedział Kamiński.
Minister dodał, że po drugiej stronie granicy stoją żołnierze rosyjscy i białoruscy, którzy wykonają „bezwzględnie” każdy rozkaz. – Dlatego jako odpowiedzialny rząd musimy zabezpieczyć na okres najbliższego miesiąca (...) chcemy mieć zabezpieczony ten okres Zapadu. (...). Ale ten miesiąc musi być bezpieczny. Apeluję do wszystkich o zrozumienie (...) naprawdę, zrozumcie, sytuacja może być niesłychanie napięta, to nie jest żadne straszenie. Uprzedzamy: wiele niebezpiecznych osób z bronią będzie po drugiej stronie granicy w najbliższych dniach – podsumował.
Czytaj też:
Co oznacza wprowadzenie stanu wyjątkowego? Rząd planuje, by obowiązywał w części dwóch województw