Z ustaleń RMF FM wynika, że w Lininie, w pobliżu Góry Kalwarii na Mazowszu doszło do kolejnego zatrucia grzybami. Tym razem sprawa dotyczy czterech mężczyzn, którzy zostali ewakuowani z Afganistanu do Polski. Dominika Springer z fundacji HumanDoc przekazała, że wszyscy poszkodowani trafili do szpitala. – Jeden mężczyzna poczuł się lepiej i wrócił do ośrodka, ale trzy pozostałe nadal są pod opieką lekarzy – wyjaśniła.
Urząd do Spraw Cudzoziemców przekazał, że mieszkańcy ośrodka w Lininie mają trzy pełne posiłki dziennie, w tym obiad składający się z dwóch dań. Mają też dostęp do ciepłych napojów, a wyżywienie jest zgodne z normami kulturowymi i religijnymi. Reporter RMF FM usłyszał nieoficjalnie, że jedzenia faktycznie nie brakuje, ale część uchodźców chciałoby mieć możliwość samodzielnego przygotowywania posiłków.
Co się dzieje z dziećmi z Dębaka?
Sytuacja z Linina to nie pierwszy taki przypadek. Przedstawiciele Centrum Zdrowia Dziecka relacjonowali, że do szpitala z ośrodka dla cudzoziemców w Dębaku koło Podkowy Leśnej pod Warszawą trafiły dzieci pochodzenia afgańskiego w wieku 5, 6 i 17 lat z ostrą niewydolnością wątroby po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
– Chłopcy w wieku 5 i 6 lat od momentu przyjęcia do CZD byli w bardzo ciężkim stanie, który się pogarszał. Ich stan jest w tej chwili krytyczny. 5-latek został zdyskwalifikowany do leczenia przeszczepieniem wątroby ze względu na uszkodzenie centralnego układu nerwowego – relacjonował dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka.