Kilkudziesięciu koczujących migrantów z Iraku (przede wszystkim) i Afganistanu (w drobnej części) zasłoniło nam szerszy widok. Widok na to, co się od ponad roku dzieje w najbliższym nam – kulturowo, językowo i historycznie – kraju po drugiej stronie granicy. Zapominamy, że na naszych oczach, tuż obok Polski, wyrósł totalitarny reżim.
Dyktatora Białorusi Aleksandra Łukaszenkę interesuje już tylko utrzymanie się przy władzy. Za wszelką cenę. Zdrowie i życie koczujących na granicy uchodźców ma dokładnie w tym samym miejscu, co los swoich własnych obywateli. Izolowany na arenie międzynarodowej Łukaszenka terroryzuje własny naród i zaczął terroryzować swoich sąsiadów – w tym Polskę.
A to oznacza, że stan wyjątkowy na 30 dni niczego nie załatwi. Prawdziwe problemy na naszej wschodniej granicy dopiero się zaczynają.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.