Beata K., znana piosenkarka, jedna z „odwiecznych” i „nieśmiertelnych” gwiazd polskich, dotąd uważana powszechnie za dziecko szczęścia – bogata, sławna, nie nudząca się publiczności, zarabiająca co roku jak Maryla Rodowicz na sylwestrach, co roku w Opolu, reklamująca banki – otóż wreszcie i ona ma kłopoty. Trudno w to uwierzyć, że szczęście, tak dotąd dla niej łaskawe, nareszcie odwróciło się i od niej. Jak widać, każdego muszą one prędzej czy później dopaść. Że stało się to dopiero teraz zawdzięcza, być może K. swemu imieniu, które oznacza ni mniej, ni więcej tyle co „szczęśliwa” i „przynosząca szczęście”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.