„Wprost”: Trwają rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Zapad-21”. Biorąc pod uwagę tylko liczbę żołnierzy, tegoroczne ćwiczenia są co najmniej dwa razy większe niż poprzednie z 2017 roku. Co powinno nam to powiedzieć?
Gen. Mirosław Różański: „Zapad” to manewry cykliczne, tak samo jak np. ćwiczenia „Anakonda”, które odbywają się regularnie na terenie Polski. Cykliczne szkolenie z natury musi być za każdym razem większe: angażować więcej żołnierzy, czołgów, samolotów, jednostek sprzętu.
Dlatego zwiększenie ilości personelu na „Zapad-21” nie jest żadnym zaskoczeniem. Potwierdza, że zdolności Rosji – bo Białoruś w tych manewrach jest tylko małym dodatkiem – stale się zwiększają. Mogliśmy to już obserwować wcześniej podczas ćwiczeń przy granicy z Ukrainą, gdzie Rosjanie przerzucili 100 tysięcy żołnierzy.
Co robi polskie wojsko podczas takich ćwiczeń?
Tutaj musimy oddzielić to, co robi, a co powinno robić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.