Raport komisji Tomasza Terlikowskiego gotowy. Co ustalono?

Raport komisji Tomasza Terlikowskiego gotowy. Co ustalono?

Tomasz Terlikowski
Tomasz Terlikowski Źródło: Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Komisja pod kierownictwem Tomasza Terlikowskiego zakończyła prace nad raportem w sprawie działań dominikanina o. Pawła M. i reakcji zakonu w jego sprawie. Dominikaninowi zarzuca się wykorzystywanie seksualne i stosowanie przemocy wobec członków duszpasterstwa akademickiego we Wrocławiu.

Prace komisji rozpoczęły się w marcu tego roku. Badana sprawa sięga lat 1996-2000, ale ujawniono ją dopiero niedawno, bo również w marcu 2021 roku. Dominikanie sami wydali oświadczenie, w którym opisali wydarzenia, do których miało dochodzić w duszpasterstwie akademickim we Wrocławiu.

Bohaterem tych zdarzeń jest ksiądz przedstawiany jako Paweł M., który miał zamienić duszpasterstwo akademickie w rodzaj sekty, a wobec dorosłych wiernych dopuszczać się przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej. Później pojawiały się kolejne, szczegółowe opisy wydarzeń sprzed ponad 20 lat, ale nie tylko.

W artykule magazynu „Więź” jedna z pokrzywdzonych ujawniła, że o. Paweł M. miał wykorzystywać zakonnicę, do czego miało dojść w roku 2011 i 2018. Z kolei Onet ustalił, że dominikanin miał m.in. dopuszczać się brutalnych gwałtów, do których dochodziło na ołtarzu. Dominikanie sami poprosili ofiary o. Pawła M. o skontaktowanie się z zakonem, a komisję Tomasza Terlikowskiego o zbadanie, nie tylko działań zakonnika, ale i całego zakonu.

Co ustaliła komisja Tomasza Terlikowskiego?

15 września odbyła się konferencja prasowa komisji, która przekazała, co ustalono w toku badania sprawy. Jak usłyszeliśmy, zakon współpracował z komisją podczas badania sprawy. – Stwierdziliśmy, że obraz przedstawiony przez ofiary jest zgodny z prawdą. Doszło do zbadania dokumentów, skonfrontowania zeznań ofiar, potwierdzenia zeznań w co najmniej dwóch źródłach – mówił dr hab. Michał Królikowski. Raport na temat o. Pawła M. ma ponad 250 stron.

Członkowie komisji wskazywali, że raport nie jest wymierzony w dominikanów, a jedynie jest studium przypadku działań Pawła M. – Trzeba unikać nadmiernych uogólnień i nie czynić z tego raportu opowieści o całym Kościele – dodał Królikowski. – My nie jesteśmy sądem i prokuratorem, najbliżej nam do instytucji prawdy i pojednania. Naszym zadaniem nie jest oskarżanie, a ujawnienie prawdy – zaznaczył.

Gwałty, bicie, łamanie tajemnicy spowiedzi

Tomasz Terlikowski przekazał, że pierwsze sugestie o dziwnych zachowaniach Pawła M. zaczęły dochodzić do przełożonych w latach 90. – Do pierwszych nadużyć doszło jednak wcześniej, ale o tym przełożeni jeszcze nie wiedzieli. Wówczas to były emocjonalne nadużycia, a nie seksualne – wskazał. – W tamtym momencie o. Pawła M. przeniesiono z Poznania do Wrocławia. Prowincjał Zięba dostał szczegółową analizę problemów związanych z o. Pawłem M. Ta wiedza nie zostaje użyta do żadnych działań. W tamtych czasach Paweł M. uchodzi za gwiazdę prowincji – opowiedział Terlikowski.

– O. Paweł M. robi sektę ze swoich studentów. Ci ludzie nie śpią, ciągle się modlą, są odseparowani od rodzin, na niektórych wymuszane są decyzje o porzuceniu studiów i przejściu do zakonu. Całonocne bicie pasem, przemoc seksualna – to wszystko dzieje się w duszpasterstwie – ujawnia Terlikowski. – W dokumentach pozostawionych przez o. Mogielskiego, który badał sprawę M. pojawiają się informacje o gwałtach, przemocy seksualnej i łamaniu tajemnicy spowiedzi przez duchownego – dodaje.

Terlikowski wskazał, że mimo nadużyć, o. Paweł M. funkcjonuje na pełnych prawach kapłańskich i zakonnych przez wiele kolejnych lat. M. zostaje również doktorem teologii, choć w trakcie jego studiów ukrywana jest negatywna ocena obrony jego doktoratu. Terlikowski wskazuje, że wszystkie zakazy, które pojawiały się po drodze, M. łamał na każdym kroku. – M. tworzył później wspólnotę internetową. Tam jest ciągle traktowany jak Bóg albo męczennik – dodał Terlikowski. W tym czasie M. wykorzystał również osobę podczas wizyty w klasztorze – zaznaczył Terlikowski. – Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile osób ostatecznie skrzywdził M. Od 2000 roku on działał w podziemiu praktycznie. Jest niezbyt prawdopodobne, żeby zmienił swoje zachowanie i przypuszczamy, że kolejne ofiary się zgłoszą po konferencji – zakończył.

Co zrobili przełożeni? O. Maciej Zięba krytykowany

Jak wskazał dr hab. Królikowski, kolejni prowincjałowie byli zapewniani, że „problem” został załatwiony. – Nie sięgnięto po skuteczne narzędzia prawne. Przeciwko M. używano półśrodków. Kiedy jednak M. łamał zakaz i zamiast kontaktu osobistego używał np. krótkofalówki, to wtedy do zakazów dopisywano rzeczoną krótkofalówkę, a M. szukał kolejnego sposobu, by ominąć zakaz – mówił. Komisja wskazała, że M. zbadało po drodze 11 biegłych. – Analizy nie były zbyt rzetelne, ale pokazywały jednak, że M. do kontaktów z ludźmi się nie nadaje. – Komisja nie rozumie decyzji o posłaniu M. do pracy w szpitalu psychiatrycznym, gdy było jasne jak się zachowuje – dodał Królikowski.

– Dwaj ostatni prowincjałowie zakonu nie zachowali się nieprawidłowo. Natomiast ich poprzednik o. Maciej Zięba naruszył zasady postępowania kanonicznego. Był zobowiązany wszcząć postępowanie i wszcząć proces, a także pomóc pokrzywdzonym – dodał. Na koniec Terlikowski przytoczył kilka wypowiedzi ofiar: M. ukradł mi życie – mówiła jedna z nich. – Ten raport wywoła wstrząs u wielu osób. Każda dotknięta osoba może od środy do niedzieli do 26 września zadzwonić na infolinię pod numer 800 280 900 i poprosić o pomoc – zapowiedział.

Na konferencji obecni byli także prowincjałowie dominikanów: obecny o. Paweł Kozacki i poprzedni o. Krzysztof Popławski. – Wiele lat temu zgłaszałem te nieprawidłowości i myślałem, że znam tę sprawę, ale jednak ona mną wstrząsnęła – mówił o. Paweł Kozacki. – Ten raport zadaje pytanie o nasze mechanizmy kontroli i naszą wiarygodność. My ten raport przyjmujemy – dodał. – Gdyby ktoś mi podsunął takie środki, żeby usunąć Pawła M. z zakonu, to bym ich użył – zaznaczył.

– Wszcząłem kilka procesów w tej sprawie, one są w trakcie. Ten raport może również pomóc w zmianie kultury wobec osób pokrzywdzonych – zapowiedział prowincjał. – Czuję się moralnie odpowiedzialny. Jestem też gotowy na odpowiedzialność kanoniczną. Wszystkie decyzje, które nie zapadały przez ten czas, ciążą nam – dodał o. Kozacki. Poprzedni prowincjał o. Krzysztof Popławski dodał z kolei, że także czuje się odpowiedzialny za brak skuteczniejszych działań. – Chcemy przeprosić i prosić o przebaczenie – wskazał. – Nie uchylając się od odpowiedzialności, mamy też nadzieję, że osoby pokrzywdzone będą miały poczucie zadośćuczynienia – dodał.

Czytaj też:
Skandal u wrocławskich dominikanów. „Ksiądz potrafił zgwałcić kobietę na ołtarzu”

Źródło: WPROST.pl