Za 10 dni zaczyna się nowy rok akademicki. Studenci wracają do miast, w których się uczą. A tam czeka na nich przykra niespodzianka. Nie mają gdzie mieszkać. Ceny za wynajem małych mieszkań i pojedynczych pokojów w dużych miastach drastycznie wyskoczyły w górę, przewyższając możliwości finansowe wielu młodych ludzi. I nie jest to ich jedyny problem.
Barbara Batkowska
Luiza Motyl, studentka Politechniki Łódzkiej: Rok temu za pokój praktycznie w centrum Łodzi płaciłam 600 zł, teraz podnieśli czynsz do 850 zł. Dwie ulice dalej pokój kosztuje już 900 zł. Różnica jest kolosalna.
Karolina Orman z krakowskiej Akademii Ignatianum: W Krakowie wynajem maleńkiego pokoju w warunkach mocno średnich, „babcinych”, to czasem koszt ponad 1000 zł.
Zuzanna Świderska z Warszawy, Uniwersytet SWPS: W ciągu paru miesięcy ceny wynajmu mieszkań w Warszawie podskoczyły o 400-700 zł.
Bartosz Szatkowski, Politechnika Warszawska: Pokój na Woli kosztował 1100 zł na miesiąc. Teraz to jest 1500 zł w tym samym miejscu. Plus media.
Studenci są zaskoczeni nie tylko skalą podwyżek. Także tym, że mimo kolosalnego wzrostu czynszów, małych mieszkań i pokoi do wynajęcia cały czas brakuje. Na każdy znośny dla studenta lokal natychmiast zgłasza się po kilkanaście chętnych osób.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.