TVN24 informuje, że protest nazywany „psią grypą” zaostrzył się w miniony czwartek. Choć policja nie podaje, ilu funkcjonariuszy zdecydowało się w ostatnim czasie na zwolnienia lekarskie, stacja przekonuje, że fala zgłaszania L4 jest coraz silniejsza. Policjanci mają także coraz częściej odmawiać wystawiania mandatów. Mają częściej sięgać z kolei po upomnienia, co oznacza gorsze statystyki dla jednostki.
TVN24: Policjanci organizują się sami na specjalnej grupie
Tegoroczny protest to powtórka ze strajku sprzed trzech lat. Również wtedy popularnym zabiegiem było zgłaszanie przełożonym L4 i w taki sposób manifestowanie niezadowolenia z wysokości wynagrodzenia, co spowodowało paraliż pracy służb. I tym razem chodzi o wysokość pensji. Policjanci mają pretensje, że zawarte z rządem porozumienie, które gwarantowało wyciszenie strajku, nie zostało nigdy zrealizowane, a funkcjonariusze do dziś nie doczekali się obiecanych pieniędzy.
Stacja podaje, że policjanci czują się rozczarowani nie tylko samymi niespełnionymi obietnicami, ale i związkami zawodowymi, w których mieli być należycie reprezentowani. Nowa forma protestu to także wyraz sprzeciwu wobec działań związkowych szefów. TVN24 podaje, że policjanci organizują się oddolnie za pomocą komunikatora Telegram, na którym stworzyli grupę, w ramach której konsultują swoje kolejne kroki. By dostać się do takiej grupy trzeba znać osobę, która już jest jej członkiem, co ma chronić grupę przed infiltracją.
Czytaj też:
Protest przed komendą po śmierci trzech mężczyzn. „Policyjni mordercy”