Schwytano Gruzina, który niedawno niemal potrącił dziecko we Wrocławiu. Ukrywał się w Szczecinie

Schwytano Gruzina, który niedawno niemal potrącił dziecko we Wrocławiu. Ukrywał się w Szczecinie

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / DarSzach
Policjanci zatrzymali 34-letniego obywatela Gruzji, który był sprawcą niebezpiecznej sytuacji, do jakiej doszło kilkanaście dni temu w rejonie ulicy Zwycięskiej we Wrocławiu. Mężczyzna w obawie przed aresztowaniem wyjechał aż do Szczecina.

Na początku września polskie media pisały o groźnej sytuacji we Wrocławiu, zakończonej ucieczką kierowcy i strzałem ze strony policjanta. Na filmie, który trafił wówczas do sieci, widać też mrożący krew w żyłach moment, gdy uciekinier prawie potrącił ojca z dzieckiem. Jak się okazało, 34-letni obywatel Gruzji ukrywał się na terenie jednego z osiedli mieszkaniowych w Szczecinie.

Dzięki pracy policjantów pionu kryminalnego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu oraz Komisariatu Policji Wrocław-Krzyki doszło do zatrzymania podejrzanego o popełnienie kilku przestępstw mężczyzny. Na miejscu funkcjonariusze otrzymali także wsparcie ze strony Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Zatrzymany mężczyzna został przetransportowany do Wrocławia, gdzie były z nim prowadzone czynności procesowe. 34-latek został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty popełnienia kilku przestępstw m.in. dokonania kradzieży, narażenia innych na utratę życia i zdrowia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz czynnej napaści na funkcjonariusza Policji.

Sąd opierając się na materiałach dowodowych zebranych przez wrocławskich policjantów podjął decyzję o zastosowaniu wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami obywatelowi Gruzji może grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Niebezpieczna interwencja

5 września 2021 roku, na terenie wrocławskich Krzyków, doszło do próby zatrzymania osób mogących mieć związek z kradzieżą mienia, jaka miała miejsce kilka dni wcześniej. Dwaj mężczyźni zostali zatrzymani przez interweniujących policjantów, ale trzeci oddalił się zaparkowanym na pobliskim parkingu autem osobowym.

Cała akcja policji miała dramatyczny przebieg. Jeden z mężczyzn nie reagował na wielokrotnie wydawane przez mundurowych wyraźne sygnały do opuszczenia pojazdu i zatrzymania. W pewnym momencie ruszył gwałtownie z parkingu, na którym się znajdował. Jeden z policjantów strzelił w oponę, ale auto nie zatrzymało się. Podczas ucieczki mężczyzna omal nie przejechał przypadkowych osób, w tym dziecka.

Czytaj też:
Padły strzały, kierowca o mało nie zabił dziecka. Policja poszukuje tego mężczyzny

Źródło: Policja / Wprost.pl