Maciej Szczęsny we wtorek 5 października został zatrzymany przez policję w Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Podczas rutynowej kontroli o godzinie 4 nad ranem okazało się, że komentator sportowy prowadził pod wpływem alkoholu – miał 0,6 promila we krwi. – To była straszna głupota. Jestem tym załamany, zażenowany, jest mi strasznie wstyd – mówił były bramkarz w rozmowie z WP Sportowe Fakty dodając, że nie zamierza usprawiedliwiać swojego postępowania. Dzień po zajściu Szczęsny stawił się na komendzie, gdzie przyznał się do winy oraz złożył wyjaśnienia.
Akt oskarżenia w sprawie Macieja Szczęsnego
Śledztwo w sprawie Szczęsnego trwało trzy dni. - Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz złożył wyjaśnienia w sprawie. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota w Warszawie 8 października 2021 roku skierowała do sądu w tej sprawie akt oskarżenia - poinformowała prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Szczęsny za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości został oskarżony z art. 178a p. 1 kodeksu karnego. Przestępstwo to jest zagrożone karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Tłumaczenie Macieja Szczęsnego
Szczęsny miał już złożyć wyjaśnienia, dotyczące tego, dlaczego zdecydował się prowadzić samochód mimo bycia nietrzeźwym. Były bramkarz tłumaczył, że dzień wcześniej wypił dwa piwa podczas kolacji, położył się spać po 3:00, a niedługo potem jego żonę (stewardessę) wezwano w trybie nagłym do pracy, do której ją podwoził. Ekspert piłkarski stwierdził, że czuł się dobrze i był przekonany, że „jest czysty”.
– Położyłem się spać, a o godz. 03.05 zadzwonił telefon, wzywając moją żonę na 04.15 na Okęcie. Jak wsiadałem, to zupełnie nie miałem poczucia, że jest coś „nie tak” – tłumaczył. – Jest mi potwornie wstyd – powtarzał były sportowiec podczas składania zeznań. Za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu zabrano mu prawo jazdy, a samochód przekazano osobie wskazanej przez samego Szczęsnego.
Czytaj też:
Peszko zadrwił ze Szczęsnego. Nawiązał do słów byłego bramkarza o „głąbie i debilu”