Na Twitterze zamieszczono krótki fragment tekstu „Tata Maty” o Marcinie Matczaku z ostatniej „Polityki”. Autor tekstu Rafał Kalukin tak przedstawił adwokata:
„Swoich krytyków nieco pogardliwie zbywa, że »mają problem z jego obecnością w mediach«. Dostaje się zwłaszcza młodej lewicy. (To słowa Matczaka): – Wątpię, aby tacy ludzie byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Indywidualne niepowodzenia bardzo często służą im potem jako uzasadnienia dla zmian systemowych”.
Inny fragment tekstu brzmi: „Wielkomiejskie zblazowanie progresywistów od sojowego latte przeciwstawia ambitnej młodzieży z prowincji, której – tutaj wskazuje na własne doświadczenia w zarządzaniu kancelaryjnymi stażystami – na ogół bardziej się chce i z zasady jest lepiej rokująca”.
Do tej części tekstu odniósł się na Twitterze jeden z liderów Razem Adrian Zandberg i zapoczątkował długą, internetową wymianę zdań z Matczakiem. „Ależ pan ma silną psychikę, profesorze” – zakpił poseł.
Matczak kontra Zandberg. 16-godzinny dzień pracy osią sporu
„Pan też może spróbować. Zapraszam na płatną praktykę: umowa o pracę, żadnego parzenia kawy, poważna robota, pełna opieka medyczna, nie ma owocowych czwartków. Niestety, trzeba zapieprzać. Nie wiem, czy w związku z tym pan reflektuje” – w ten sposób prawnik odwinął się na pierwszy tweet Zandberga.
„Umowa o pracę w wymiarze 16 godzin dziennie? Państwo prawa jak w mordę strzelił... Nie dziwię się, że musi pan szukać praktykantów na Twitterze” – skwitował Zandberg w odpowiedzi.
Matczak do Zandberga: Ten żart z Psikutą, który mi pan zaserwował...
Wymiana ciosów trochę trwała (zresztą poseł i prawnik tweetowali ze sobą już późną nocą, po godz. 1). Marcin Matczak, znany też jako „tata Maty” (jest ojcem rapera), podkreślał, że robił doktorat i pracował jednocześnie, natomiast nie chciał „utrzymywać się z publicznych pieniędzy”. Zandberg domagał się jednak wyjaśnień, w jaki sposób, w świetle prawa Matczak chciałby zatrudniać ludzi do pracy po 16 godzin dziennie.
„(...). Niestety nie tłumaczy, w jaki sposób chce Pan zatrudniać na umowę o pracę w wymiarze 16 godzin dziennie” – skwitował Zandberg, a Matczak odpowiedział:
„Ale tłumaczy, dlaczego zamiast ciężko pracować, woli pan z pochwały lenistwa uczynić program polityczny. Może zamiast kpić z czyjejś ciężkiej pracy, sam spróbuje ją pan wykonywać?”.
Bez komentarza nie zostawił tego Zandberg, który wytknął Matczakowi, że „pochwałą lenistwa” nazwał w zasadzie obowiązujący w kraju Kodeks pracy.
„Czy kodeks zabrania mi pracy na dwóch etatach? Niech pan mi wytłumaczy, jak z pana lewicowym etosem łączy się kpina z kogoś, kto ciężko pracuje? Ten żart z Psikutą, który pan mi zaserwował, to jest kpina, którą uważam za pochwałę lenistwa. Moja praca jest dla pana zagrożeniem” – podsumował Matczak.
Czytaj też:
Tomasz Kot i Anja Rubik w nowym teledysku Maty. Są zdjęcia z planu