„Rzeczpospolita” przypomina słowa Roberta Bąkiewicza, które wypowiedział w czerwcu 2017 roku pod siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – Zgodnie z prawdą historyczną możemy Januszowi Walusiowi, a przede wszystkim ludzie, którzy tam mieszkają, mogą zawdzięczać to, że być może ukrócił on chociaż o trochę ten terror – mówił. Robert Bąkiewicz apelował także do polskich władz, aby zajęły się sprawą i „ściągnęły Walusia”, którego określił mianem „bohatera”.
Janusz Waluś odsiaduje wyrok dożywocia w Republice Południowej Afryki. Mężczyzna, chcąc zatrzymać demontaż apartheidu, zastrzelił przywódcę komunistów Chrisa Haniego. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, za słowa, które Robert Bąkiewicz wypowiedział przed MSZ, prokuratura z warszawskiej Pragi może postawić mu zarzut pochwalania stosowania przemocy ze względu na przynależność polityczną, za co grozi do pięciu lat więzienia.
Robert Bąkiewicz usłyszy zarzut? Nowe informacje „Rzeczpospolitej”
Z ustaleń „Rz” wynika również, że śledztwo w sprawie kilku manifestacji w obronie Janusza Walusia wyłączono z większego postępowania dotyczącego Narodowego Odrodzenia Polski. Jednemu z liderów NOP postawiono zarzuty, usłyszeć mają je dwaj kolejni. „Mieli się dopuścić czynów polegających m.in. na pochwalaniu stosowania przemocy i propagowania faszystowskiego ustroju za pośrednictwem wpisów w internecie i publicznych wypowiedzi” – czytamy.
Oprócz Roberta Bąkiewicz zarzuty może usłyszeć były poseł Artur Zawisza, który pod ambasadą RPA mówił, że Waluś „powinien być na piedestale (…) powinien być pamiętany i chwalony” – informuje „Rzeczpospolita”. Dziennikarze wspomnianego źródła zwrócili się do Roberta Bąkiewicza z prośbą o komentarz. Lider Marszu Niepodległości postawił warunek, że wypowie się jedynie w formie „obszernego wywiadu prasowego”.