Przemysław Czarnek zapowiedział, że od przyszłego roku w szkołach pojawi się nowy przedmiot – historia i teraźniejszość. Zakres materiału ma obejmować historię drugiej połowy XX wieku i pierwszej dekady wieku XXI. Przedmiotu mają uczyć nauczyciele historii w szkołach ponadpodstawowych. W trakcie konferencji prasowej podczas której minister edukacji opowiadał o HiT, doszło do spięcia z dziennikarzami.
Spięcie Czarnka z dziennikarzami
Reporter TOK FM zapytał szefa resortu edukacji o wyniki kontroli poselskiej przeprowadzonej przez PO. – Posłanki opozycji pokazały listę ekspertów, którzy będą zajmowali się tworzeniem podstawy programowej, ale też likwidacją WOS i okrojeniem historii. Jak pan odpowie na zarzuty, że to eksperyment partyjny na polskich dzieciach a eksperci są mocno związani z PiS? – pytał dziennikarz.
– Na czym polega związanie? Rozumiem, że gdyby byli związani z PO, byliby całkowicie niezależni i byliby znakomitymi ekspertami. Otóż to są wybitni profesorowie i doktorzy historii. To, że nie są komunistami, że nie są agentami SB, że nie są fałszerzami historii, propagandzistami PO, wydaje mi się, że to ich zaleta. Brałem to pod uwagę i dlatego ich wybrałem – odparł Przemysław Czarnek.
Jak będzie nauczana historia w szkołach?
Odpowiedzi polityka nie usatysfakcjonowały dziennikarki TVN24. Reporterka przypomniała, że kontrola posłanek PO wykazała, że eksperci to wielu przypadkach radni PiS lub bliska rodzina działaczy partii rządzącej. – Pragnę pani przypomnieć, że z partią rządzącą związanych jest mniej więcej około 40 proc. obywateli Polski, bo na nią oddali głos – stwierdził minister edukacji.
– Jeżeli chodzi o powiązania, to w Polsce jest wolność. W przeciwieństwie do tego, co państwo głosicie w tych TVN-ach, każdy może mieć swoje poglądy polityczne, które również ma prawo wyrażać w życiu publicznym – dodał. Szef resortu edukacji stwierdził również, że chce, aby historia była napisana prawdziwie. – Historia drugiej połowy XX wieku będzie napisana prawdziwie, a nie po TVN-owsku – oświadczył.
Czytaj też:
Przemysław Czarnek „skrajnie niezadowolony” z działań państwowej agencji. Zapowiedział zmiany