„Wprost”: Od prawie dwóch lat świat mówi głównie o wirusie SARS-CoV-2, powodującym COVID-19. Nie jest on jednak jedynym zagrożeniem?
Prof. Adam Antczak: Oczywiście, że nie. W środowisku krąży prawdopodobnie kilka tysięcy wirusów, tysiące bakterii i innych drobnoustrojów. Samych wirusów wywołujących zakażenia dróg oddechowych jest ponad 200. Jest też wiele bakterii, które mogą okazać się groźne, takich jak pneumokoki.
O pneumokokach zwykle myślimy w kontekście szczepień dzieci. Czy te bakterie zagrażają też dorosłym?
Pneumokoki to bakterie, które są wszędzie, w dodatku mają taką właściwość, że świetnie czują się w temperaturze pokojowej i potrafią w niej żyć bardzo długo. Do zakażenia dochodzi najczęściej drogą kropelkową, gdy ktoś kaszle i kicha.
Wiele osób jest jednak nosicielami pneumokoków, to znaczy: one same nie chorują, ale mogą zakażać innych – gdyż pneumokoki znajdują się w gardle, nosie, drogach oddechowych.
Źródłem zakażeń mogą być też zwierzęta domowe, np. psy, koty, świnki morskie. Częstymi nosicielami są dzieci, dlatego to bardzo dobrze, że od 2017 r. wszystkie niemowlęta są szczepione przeciw pneumokokom. Jednak dzieci urodzone przed 2017 r. nie były objęte szczepieniami obowiązkowymi, dlatego mogą być nosicielami. To głównie dzieci zakażają dorosłych.
Zdrowe dziecko może zarazić babcię, dziadka, choć samo nie ma objawów choroby?
Tak, zdrowe dziecko może być nosicielem pneumokoków i zarazić rodziców, dziadków, rodzeństwo, którzy mogą zachorować. To podobna sytuacja jak w przypadku COVID-19.
Dla kogo zakażenia pneumokokami są najbardziej niebezpieczne?
Dla małych dzieci – ale one już są objęte programem szczepień obowiązkowych – oraz dla osób starszych, szczególnie powyżej 65. roku życia – choć program szczepień ochronnych w Polsce zaleca szczepienie już osobom powyżej 50. roku życia, zresztą bardzo słusznie.
Czytaj też:
Pneumokoki: niebezpieczne bakterie oporne na antybiotyki. Istnieje na nie jedna skuteczna metoda
Drugą grupą ryzyka są osoby – bez względu na wiek, czyli także młodsze – które mają różnego typu współchorobowość, np. chorują na cukrzycę, niewydolność serca, astmę oskrzelową, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, przewlekłą chorobę nerek, nowotwory.
W grupie ryzyka są też osoby z upośledzoną odpornością, np. po usunięciu śledziony. Czynnikiem ryzyka jest też palenie papierosów, a także przebywanie w dużych skupiskach ludzkich, jak szkoły, internaty, akademiki, domy opieki.
Czy zapalenie płuc to jedyna choroba wywoływana przez pneumokoki?
Nie, pneumokoki wywołują całe spektrum chorób. W zależności od naszego wieku, ta sama bakteria może wywoływać różne choroby.
U dzieci bardzo niebezpieczne są zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, które mogą powodować poważne powikłania, np. w postaci głuchoty. Dzieci często „płacą” też za zakażenie późniejszymi gorszymi wynikami w szkole. U dorosłych, szczególnie osób w podeszłym wieku, pneumokoki często wywołują zapalenie płuc, ale może też dojść do zapalenia otrzewnej, zapalenia wsierdzia, opon mózgowo-rdzeniowych.
Czytaj też:
Jakie choroby wywołują pneumokoki? Objawy zakażenia i leczenie
Ciężka postać to inwazyjna choroba pneumokokowa, która jest obaczona wysokim ryzykiem zgonu. Inwazyjna choroba pneumokokowa oznacza, że patogen może być wyizolowany z krwi, czyli mamy uogólnione zakażenie. Nie jest to jeszcze sepsa, jednak drobnoustroje krążą we krwi i uszkadzają różne narządy. W przypadku inwazyjnej formy choroby ryzyko zgonu to nawet 50 proc. Zwróćmy uwagę, że w przypadku COVID-19 ryzyko zgonu to kilka procent.
Przebycie zakażenia pneumokokowego nie daje nam trwałej odporności – podobnie jak COVID-19.
Czy to oznacza, że już każda osoba powyżej 50. roku życia powinna się zaszczepić?
Tak, gdyż już sam wiek jest czynnikiem ryzyka. Często pacjenci mówią: „po co mam się szczepić, przecież nie choruję”. Niestety, już sam wiek powoduje, że jesteśmy słabsi i bardziej podatni na ciężki przebieg. Podobnie jest w COVID-19; również jest wiele ofiar tej choroby, mimo że wcześniej nie miały żadnej choroby przewlekłej.
Czytaj też:
Szczepionki są potrzebne? "To ćwiczenie układu immunologicznego"
Jak przekonać do zaszczepienia się nieprzekonanych?
Zwykle jest tak, że słuchamy swojego lekarza i zaprzyjaźnionych pielęgniarek. Warto się zaszczepić i każdej osobie trzeba mówić, dlaczego. Już osoba powyżej 50. roku życia ma ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia pneumokokowego, które rośnie wraz z wiekiem.
W przypadku osoby powyżej 80 lat zapalenie płuc może oznaczać nawet 50 proc. ryzyka zgonu. U osób powyżej 65. roku zachorowanie na zapalenie płuc, które wymaga pobytu w szpitalu, oznacza 10 proc. ryzyka zgonu. Co więcej, nawet jeśli taka osoba przeżyje, to ryzyko zgonu w ciągu 30 dni wynosi kolejne 10 proc., a w ciągu 3 lat - kolejne 10 proc. A wiele osób ma naraz kilka czynników ryzyka, które się kumulują: starszy wiek, cukrzyca, POChP, a do tego jeszcze pali papierosy.
Pacjentowi, który się waha, często mówię: „na pana/ pani miejscu ja bym się nie wahał”. Często to działa, pacjent myśli, że skoro lekarz się nie waha, to dlaczego on miałby się wahać?
Przeciw grypie trzeba szczepić się co roku, w przypadku COVID-19 jest już trzecia dawka szczepionki. Czy w przypadku dorosłych wystarczy zaszczepić się raz przeciw pneumokokom?
Przeciw pneumokokom są dwa rodzaje szczepionek dla dorosłych: skoniugowane oraz polisacharydowe. Optymalny komplet dla osoby dorosłej obejmuje dwa szczepienia: szczepionka skoniugowana, a po roku polisacharydowa. Osobom bardzo wysokiego ryzyka można zaproponować tzw. szybką ścieżkę, czyli szczepienie maksymalnie w ciągu kilkunastu tygodni. Można poprzestać na szczepieniu jednorazowym, jednak jest to mniej skuteczne.
W tym sezonie warto zaszczepić się nie tylko przeciw COVID-19, ale też przeciw grypie i pneumokokom. Można też te szczepienia przyjąć jednocześnie, jest to w pełni bezpiecznie.
Prof. Adam Antczak jest pulmonologiem, kierownikiem Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej UM w Łodzi