Szkoły te miałyby być spójne programowo z systemem edukacji w kraju, by osoby je kończące mogły zdawać polską maturę lub studiować w Polsce po powrocie do kraju - poinformował w poniedziałek szef resortu edukacji na spotkaniu z nauczycielami w Zespole Szkół Mechanicznych w Białymstoku.
Chodzi o szkoły, które działałyby w soboty i niedziele lub w systemie popołudniowym. Jako potencjalne kraje, gdzie takie placówki są potrzebne, wymienił Niemcy, Anglię, Irlandię i Islandię.
Giertych szacuje, że w ostatnim czasie wyjechało z kraju prawie dwa miliony ludzi, którzy mają kilkaset tysięcy dzieci. Uważa, że jest "obowiązkiem narodowym" zapewnienie im edukacji z takich przedmiotów, jak historia, język polski czy geografia, by mogły być przygotowane z tych przedmiotów na podobnym poziomie, jak ich rówieśnicy w kraju.
Jak mówił, to jedno z najważniejszych zadań resortu i już w przyszłorocznym budżecie powinny znaleźć się na to "duże środki", m.in. na przygotowanie profesjonalnej kadry do zarządzania i uczenia w takich szkołach.
"Jeżeli udałoby się doprowadzić do tego, że część tej młodzieży, która tam dojdzie do wieku dorosłego, wracałyby do kraju na studia, byłby to nasz wieki sukces" - dodał minister oświaty.
Podkreślił też, że to się będzie opłacało krajowi, bo powrót tych osób do Polski, także na nasz rynek pracy, jest "rzeczą o którą warto zabiegać i wiele wysiłku trzeba włożyć, żeby to zorganizować". Ocenił, że "w najbliższych tygodniach" będą wydane pierwsze decyzje w tej sprawie.ab, pap