Po śmierci ciężarnej kobiety w Pszczynie w licznych miastach Polski odbywają się protesty. Setki osób wyszły na ulice między innymi Poznania czy Tomaszowa Mazowieckiego. W Pszczynie zorganizowano w sobotę „Spacer dla Izy”. – Dziś nie chcemy krzyczeć. Chcemy oddać hołd Izie, wyrazić pamięć o niej. Ale nie możemy milczeć. Prawo antyaborcyjne, które obowiązuje w Polsce, zabija polskie kobiety. Jest okrutne, przerażające, nieludzkie. Mam nadzieję, że ta sytuacja w jakikolwiek sposób przyczyni się do tego, że polskie kobiety nie będą musiały umierać – komentowała jedna z uczestniczek demonstracji w Pszczynie w rozmowie z dziennikarzem TVN24. – Dziś każda z nas może stracić życie tylko dlatego, że jest w ciąży – dodała.
– Trzeba pokazać władzy, że my obywatele chcemy mieć ludzkie prawa, chcemy normalności w naszym kraju – mówiła jedna z protestujących w Poznaniu. – Nie wyrażam zgody na to, żeby ktoś rządził moim sumieniem, żeby ktoś odbierał moje człowieczeństwo, mój wybór – podkreślała uczestniczka manifestacji w Tomaszowie Mazowieckim.
„Ani jednej więcej!” Demonstracja przed TK w Warszawie
W Warszawie demonstracja „Ani jednej więcej! Marsz dla Izy” rozpoczęła się w sobotę o godz. 15:30 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Organizowana na Facebooku akcja spotkała się z dużym odzewem – obecność zadeklarowało ponad 10 tys. osób, a kolejnych blisko 30 tys. wyraziło zainteresowanie udziałem. W proteście uczestniczyli politycy opozycji, w tym m.in. Barbara Nowacka, Donald Tusk i Małgorzata Kidawa-Błońska.
„Jej serce jeszcze biło”, „Mogła żyć”, „Prawa kobiet, prawami człowieka” – między innymi takie transparenty mieli ze sobą protestujący. Na samym początku poproszono o schowanie barw partyjnych. W naszej galerii można zobaczyć plakaty, które przynieśli ze sobą protestujący.
Galeria:
„Ani jednej więcej”. Zdjęcia z „Marszu dla Izy” w Warszawie
Przez całą trasę przemarszu spod Trybunału Konstytucyjnego wznoszony był okrzyk: „Ani jednej więcej”. Wielu uczestników manifestacji przyniosło ze sobą zdjęcia zmarłej Izabeli. Pochód zakończono „Światełkiem dla Izy”.
To z zaostrzeniem prawa aborcyjnego przez TK pod wodzą Julii Przyłębskiej, wiązana jest śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Taką interpretację wydarzeń przedstawia m.in. Jolanta Budzowska, adwokat rodziny zmarłej. Sama pani Iza pisała do mamy ze szpitala: „Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć”.
Śmierć pani Izabeli w szpitalu w Pszczynie
W minionym tygodniu Polską wstrząsnęła sprawa śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny, do której doszło we wrześniu. Kobieta została przyjęta na oddział w 22. tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Gdy lekarze czekali na obumarcie płodu, pani Iza wysyłała do matki wiadomości, w których informowała o pogarszającym się stanie zdrowia. Choć lekarze mogli dokonać w legalnie aborcji w sytuacji, gdy zagrożone było życie kobiety, czekali na śmierć płodu. W tym czasie pani Iza dostała sepsy i zmarła. Sprawą zajmuje się prokuratura, a szpital rozwiązał umowę z dwójką lekarzy, którzy wówczas dyżurowali. 30-latka przed śmiercią wskazywała, że personel obawia się przeprowadzić aborcji w związku z zaostrzeniem prawa po wyroku TK.
Czytaj też:
Dr Nalewczyńska: Obecność polityków na „Marszu dla Izy” nie jest nam potrzebna