Medycy na Granicy to oddolna inicjatywa medyków, którzy pomagają na polsko-białoruskiej granicy. Działają poza strefą stanu wyjątkowego, ponieważ władze od tygodni odmawiają im wjazdu do niej. „Nasz zespół dziś rano udzielał pomocy ośmioosobowej grupie, w której była kobieta z urazem ręki. Ze względu na warunki terenowe nie mogliśmy dojechać na miejsce wezwania naszym ambulansem. Pozostawiliśmy go więc przy wjeździe do lasu i do pacjentów dojechaliśmy naszym samochodem terenowym” – piszą medycy w przesłanym redakcji „Wprost” komunikacie.
Dalej relacjonują, że po udzieleniu pomocy, wrócili do miejsca, gdzie pozostawili ambulans. „Okazało się, że w trzech z czterech opon naszej karetki spuszczone jest powietrze. Na miejscu obecny był pojazd – oliwkowy volkswagen” – piszą. Jak dodają, numery rejestracyjne zaczynał się od „UA” i zauważają, że to „oznaczenie pojazdów Wojska Polskiego”. „Uzbrojony w broń długą mężczyzna w mundurze przebywał na zewnątrz. W środku znajdowała się umundurowana kobieta i kolejny umundurowany mężczyzna” – relacjonują dalej.
Medycy próbowali nawiązać kontakt z funkcjonariuszami, ci jednak nawet się nie przedstawili. „Na ich twarzach zobaczyliśmy jednak dyskretny uśmiech. Uzbrojony mężczyzna wsiadł do volkswagena. Wojskowy samochód odjechał” – piszą medycy. „O sytuacji powiadomiliśmy policję. Wezwaliśmy na miejsce pomoc drogową – opony nie były przebite, spuszczono z nich powietrze” – opisują.
„Funkcjonariusze Wojska Polskiego prawdopodobnie spuścili powietrze z kół ambulansu”
„Cała sytuacja wskazuje na coś, co wydawało nam się do tej pory niewyobrażalne – funkcjonariusze Wojska Polskiego prawdopodobnie spuścili powietrze z kół ambulansu grupy osób z wykształceniem medycznym, których jedynym celem jest udzielanie pomocy medycznej potrzebującym ludziom. Funkcjonariusze państwowi nie przedstawili się, nie posiadali oznaczeń świadczących o ich funkcji” – piszą dalej medycy.
Podkreślają, że sytuacją są „oburzeni i wstrząśnięci”, bo do tej pory wszelcy funkcjonariusze „zachowywali wobec nich neutralność”. „Zachowanie niezidentyfikowanych osób w mundurze poruszających się pojazdem należącym do Wojska Polskiego było ewidentnie wrogie wobec nas. Apelujemy do Ministra Obrony Narodowej o pilne wyjaśnienie tego karygodnego incydentu” – czytamy dalej. I dodają, że tym samym ambulansem dwa dni wcześniej przewozili do szpitala duszącego się obywatela Polski, u którego rozpoznano COVID-19.
Czytaj też:
Szefowa Centrum Badań nad Terroryzmem: Sytuacja na granicy wymknęła się spod kontroli. Polska powinna poprosić o pomocCzytaj też:
Pierwsza konferencja SG po szturmie na granicę. Ponad 300 prób nielegalnego wejścia do Polski