Informacje o obozie szkoleniowym dla dywersantów, mających prowokować incydenty graniczne pochodzi ze źródeł w dowództwie białoruskich służb specjalnych. Ujawnił je w wywiadzie dla brukselskiego serwisu EUobserver.com Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Paryżu, który przyłączył się do opozycji i przebywa obecnie w Polsce. Z tego co mówi, wynika, że irackich i afgańskich dywersantów szkolą białoruscy weterani sowieckiej wojny w Afganistanie, wspierani przez rosyjskie GRU.
Według Łatuszki, jako pierwsi szkolenie przeszli Irakijczycy, którzy obecnie trenują Afgańczyków, przybywających z terenu Tadżykistanu.
Białoruski opozycjonista przyznaje, że nie są to duże grupy, ale przecież nie w ilości, tylko jakości prowokacyjnych działań leży cały problem. Widać wyraźnie, że Łukaszenka i jego rosyjscy mocodawcy dążą do wywołania lokalnego konfliktu granicznego, którego podłożem miałby być sztucznie wywołany kryzys migracyjny. Brudną robotę wykonują zwerbowani przez GRU iraccy i afgańscy najemnicy, organizujący szturmy na graniczne zasieki, których zadaniem jest sprowokowanie Polski do działań, które mogą łatwo wymknąć się spod kontroli.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.