Do incydentu doszło w przededniu Dnia Niepodległości. „Broda z trzema innymi aktywistami rozwiesił antyfaszystowskie transparenty naprzeciw Pałacu Prezydenckiego” – podaje Radio Zet. Z ustaleń dziennikarki rozgłośni wynika, że aktywiści spędzili w areszcie tymczasowym ostatnią noc.
Na plakatach znajdowały się hasła: „Kaczyński rękoma Glińskiego finansuje faszystowski marsz”, „Precz z faszyzmem”. Aktywiści dodatkowo odpalili race. Jak przekazał rzecznik Komendy Rejonowej Policji 1 w Warszawie podinsp. Robert Szumiata, policja prowadzi działania w kierunku naruszenia miru domowego.
Kłopoty Franka Brody z policją
Franek Broda, który jest znanym aktywistą LGBT, miewał już wcześniej problemy z policją. Po prounijnym marszu zwołanym przez Donalda Tuska siostrzeniec premiera odpalił racę w okolicy siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Broda skarżył się na brutalną interwencję funkcjonariuszy. – Policja się na mnie rzuciła, powaliła mnie na ziemię, zgarnęli mnie na bok, skuli mnie, zaczęli mnie kopać. Skuli mnie kajdankami – opowiadał siostrzeniec premiera. Jego wersję potwierdziła obdukcja, w której napisano m.in. o siniakach i krwawych wybroczynach.
Czytaj też:
Siostrzeniec Morawieckiego Franek Broda skopany przez policję? Nowe fakty