„Migranci otrzymują kolejne informacje, tym razem z powołaniem na polskie media, o rzekomym planie przypuszczenia przez Polskę migrantów do Niemiec. To kłamstwo. Polska granica będzie chroniona!” – pisze na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. „Strona białoruska podejmuje jednocześnie próby uwiarygadniania tej plotki. Powyższe działania wyglądają na próbę organizowania groźnej prowokacji” – dodaje.
Jak wynika ze zrzutu ekranu, który załączył Żaryn, chodzi o informację, która faktycznie wybrzmiała w polskich mediach. To deklaracja władz Monachium, w której informują, że chcą przyjąć migrantów znajdujących się na granicy polsko-bialoruskiej. Władze Monachium nie mają jednak zgody rządu federalnego i nie zanosi się, by taka zgoda się pojawiła, gdyż sam premier Bawarii, której stolicą jest Monachium, sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. Miasto nie jest w stanie samo zdecydować w tej sprawie, gdyż nie ma odpowiednich uprawnień.
Kryzys na granicy Polska-Białoruś
Przypomnijmy, że na polsko-białoruskiej granicy koczuje gigantyczna grupa migrantów, których z Bliskiego Wschodu sprowadził przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Migrantom obiecywany jest przerzut do krajów UE, szczególnie do Niemiec, jednak na miejscu zastają narastający kryzys.
Choć trudna sytuacja trwa już od kilku miesięcy, do eskalacji doszło w miniony poniedziałek. W środę polskie służby opublikowały nagranie, na którym widać, jak migranci są poganiani przez białoruskie służby. Dochodzi również do zastraszania ludzi poprzez oddawanie strzałów w powietrze. Na polsko-białoruską granicę przybywa coraz więcej uzbrojonych funkcjonariuszy, a białoruscy opozycjoniści ostrzegają, że szykowane są kolejne trasy przerzutowe. Tym razem nowa grupa migranów ma się pojawić w okolicach Terespola, czyli ok. 200 km od Kuźnicy Białostockiej, gdzie obecnie rozłożone jest największe koczowisko.