W internecie zaczęły pojawiać się nagrania z wtorkowego ataku na płot zabezpieczający polską granicę. Duże grupy migrantów próbują siłowo przedrzeć się na terytorium naszego kraju. Informacje na ten temat podaje m.in. rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Polsko-białoruska granica. Mundurowi obrzuceni kamieniami
„Trwa atak grupy migrantów na naszych funkcjonariuszy i żołnierzy. Polacy są obrzucani kamieniami i innymi podmiotami. Jednocześnie inni uczestnicy ataku próbują w tym czasie niszczyć bariery graniczne” - czytamy na Twitterze Żaryna. „Polska strona podejmuje adekwatne działania, skutecznie chroniąc granicę” - pisze dalej rzecznik, publikując nagranie pokazujące użycie gazu pieprzowego.
Nagrania pokazujące atak na płot graniczny pokazują też białoruskie media opozycyjne. Widzimy na nich ludzi biegnących w stronę ogrodzenia z grubymi gałęziami. Niektóre osoby zgromadzone przy granicy rzucają w stronę polskich funkcjonariuszy kamieniami. Są też nagrania z drona, pokazujące szersze pole zdarzeń i wykorzystanie armatki wodnej przeciwko tłumowi.
Własne materiały publikuje też Ministerstwo Obrony Narodowej. Dowiadujemy się z nich, że polscy żołnierze pilnujący granicy zostali obrzuceni m.in. granatami hukowymi.
„Bardzo agresywne zachowania ze strony osób znajdujących się po stronie białoruskiej oraz próby zniszczenia ogrodzenia i infrastruktury granicznej oraz wdarcia się na teren wymusiły użycie tzw. armatki wodnej, co pozwoliło powstrzymać atakujących” - czytamy na twitterowym profilu polskiej policji.
Kryzys migracyjny przybiera na sile
Kryzys migracyjny wywołany przez reżim Aleksandra Łukaszenki nie słabnie, a wręcz przybiera na sile. W pobliżu granicy polskiej po stronie białoruskiej przebywa kilka tysięcy osób. Największe koczowisko powstało w okolicach Kuźni Białostockiej, gdzie wciąż docierają kolejne osoby. Polskiej granicy strzeże 4 tys. funkcjonariuszy Straży Granicznej, 2 tys. policjantów i 15 tys. żołnierzy Wojska Polskiego.
W okolicy Kuźnicy w niedzielę 14 listopada pojawili się nowi migranci. Podlaska Straż Graniczna szacuje, że łącznie może być to nawet 4-5 tys. osób. Służby obawiały się próby siłowego sforsowania granicy w związku z plotką, że 15 listopada pod granicę zostaną podstawione autokary, a migranci będą mogli skorzystać z tranzytu do Niemiec. Prowokację prostowały zarówno polskie, jak i niemieckie władze.
Czytaj też:
W Bohonikach pochowano Syryjczyka, który utopił się w Bugu. To pierwszy pogrzeb zmarłego migranta