Bez uchylenia immunitetu, sędziemu TS nie można postawić zarzutu. Skazanie prawomocnym wyrokiem przez sąd oznacza zaś utratę stanowiska sędziego Trybunału.
Środowa decyzja TS oznacza, że Majchrowskiemu nie można postawić zarzutu do końca kadencji TS (która wygasa wraz z obecną kadencją Sejmu), choć śledztwo "w sprawie" można nadal prowadzić - wyjaśnił dziennikarzom prof. Zbigniew Hołda, obrońca Majchrowskiego. On sam wiąże wniosek co do jego immunitetu ze swym konfliktem z pochodzącym z Krakowa ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą; według niego wniosek ten to wynik "odgórnych nacisków".
Wiceprokurator generalny RP Jerzy Engelking, który przed TS domagał się uchylenia immunitetu, odmówił dziennikarzom odpowiedzi na pytanie, czy prokuratura będzie czekała na koniec kadencji TS, by postawić Majchrowskiemu zarzuty. Także rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk nie chciał komentować decyzji TS do czasu poznania jej uzasadnienia.
Cała sprawa ma związek ze skazanym już za płatną protekcję Zbigniewem B., przedsiębiorcą pogrzebowym z Krakowa, który w 2003 r., powołując się na nowo wybranego prezydenta Krakowa Majchrowskiego (bezpartyjnego, popieranego przez SLD), proponował b. dyrektorowi Urzędu Miasta Krakowa Zbigniewowi Fijakowi (związanemu z PO) stanowisko szefa Zarządu Cmentarzy Komunalnych. W zamian oczekiwał korzyści finansowych dla prowadzonego przez siebie przedsiębiorstwa i pieniędzy na przyszłą kampanię wyborczą Majchrowskiego.
O tej propozycji Fijak powiadomił organy ścigania trzy miesiące później, po konsultacji z Janem Rokitą (PO). Zbigniew B. nie przyznał się do winy; oskarżenie nazwał prowokacją, mającą na celu zdyskredytowanie prezydenta miasta. Mówił, że przypisywane mu propozycje to zlepek wyrwanych z kontekstu wypowiedzi. Sąd uznał jednak winę Zbigniewa B. i skazał go na rok więzienia w zawieszeniu. Jako świadek Majchrowski zaprzeczył, by B. działał z jego upoważnienia. Zeznał, że B. zaprzeczał, by składał taką propozycję. Dlatego Majchrowski uwierzył B. i uznał całą sprawę za niewiarygodną - nie zawiadomił o niej organów ścigania.
Doniesienie przeciwko Majchrowskiemu złożyła prywatna osoba, której zdaniem prezydent nie dopełnił obowiązku zawiadomienia prokuratury o przestępstwie. W 2006 r. krakowska prokuratura uznała, że Majchrowski nie miał świadomości, że doszło do przestępstwa i z powodu niestwierdzenia przestępstwa śledztwo w jego sprawie umorzono.
Podjęte później - zostało przekazane Prokuraturze Rejonowej w Busku Zdroju. Ta uznała, że prezydentowi należy postawić zarzuty niepowiadomienia o przestępstwie i utrudniania śledztwa wobec B. - za co grozi do 5 lat więzienia. Do TS trafił wniosek prokuratury z Kielc o zgodę na pociągnięcie Majchrowskiego do odpowiedzialności karnej.
W środę Engelking wnosił, by TS "umożliwił Majchrowskiemu korzystanie z praw podejrzanego". "Dziękuję za danie mi takiego prawa, ale wnoszę o oddalenie wniosku jako bezzasadnego" - mówił prezydent Krakowa. Argumentował, że Fijakowi sprawę polecił nagłośnić Rokita, który "chciał zrobić z niej małą aferę Rywina".
16-osobowy skład TS, pod przewodem jego przewodniczącego, I prezesa Sądu Najwyższego Lecha Gardockiego, jednogłośnie oddalił wniosek prokuratury.
W ustnym uzasadnieniu sędzia TS Andrzej Szwarc mówił, że nie ma żadnych dowodów, że Majchrowski mógł uznać informację od Fijaka o propozycji B. za wiarygodną w takim stopniu, by uznać, że ma obowiązek powiadomienia o niej prokuratury. Sędzia przypomniał, że tylko przy takiej świadomości można odpowiadać za niepowiadomienie o przestępstwie.
Dlatego za nietrafne Szwarc uznał stanowisko prokuratury, że to nie do Majchrowskiego należała ocena wiarygodności informacji. Według sędziego, nie miał on też świadomości, że może utrudniać postępowanie wobec B., a ponadto "nie każde niepowiadomienie o przestępstwie jest utrudnianiem śledztwa".
Szwarc podkreślił, że sam Fijak początkowo nie wiedział jak traktować słowa B.; że bagatelizował on sprawę, gdy opowiadał o niej Majchrowskiemu; że zawiadomił prokuraturę o przestępstwie dopiero po 3 miesiącach. Sędzia dodał, że wiarygodność informacji, iż mogło dojść do przestępstwa krakowski sąd ustalił dopiero po wielu miesiącach procesu B.
Za "bardzo istotne" TS uznał fakt, że gdy w kwietniu 2003 r. krakowska prokuratura wszczęła z doniesienia Fijaka śledztwo co do korupcyjnej propozycji B., nie wszczęła śledztwa wobec niepowiadomienia o przestępstwie przez Majchrowskiego - choć wiedziała, że Fijak mu mówił o sprawie. Szwarc dodał, że oznacza to, iż organa ścigania nie dopatrzyły się przestępstwa ze strony Majchrowskiego.
TS orzeka o odpowiedzialności za naruszenie konstytucji lub ustaw przez m.in. prezydenta, premiera, ministrów oraz posłów. Sędzią TS może być każdy obywatel polski "niekarany sądownie". Członkowie TS najczęściej nie są zawodowymi sędziami - mają zaś tytuł sędziego TS.ab, pap