„Wprost": Pewnie powinniśmy zacząć od muzyki?
Adam Nergal Darski, lider zespołów Behemoth oraz Me and That Man: Od czegoś trzeba.
Zrobiłem niereprezentatywną sondę. Na 10 odpytanych przeze mnie osób o Nergalu słyszało aż 8, ale muzykę Nergala słyszały tylko trzy. W tym dwie kojarzyły „ten duet z Johnem Porterem".
(śmiech)
I tu narzucają się od razu dwa pytania. Jesteś muzykiem klasy międzynarodowej, rozpoznawanym na świecie liderem dwóch zespołów – ale w Polsce większość odbiera cię jako celebrytę, skandalistę, wroga Kościoła, ale nie jako muzyka. Czy to cię nie uwiera?
Wiem, że tak jest. Często, jak ktoś mnie nazywa „celebrytą", to w pierwszej reakcji staram się obrócić to w żart – mówię, tak, ale „celebrystą", połączeniem celebryty z satanistą.
Radzę sobie z takim traktowaniem, choć jestem tym już trochę zmęczony. Miło by było, gdyby ludzie zwracali uwagę na mój dorobek, a nie tylko na krzykliwe nagłówki artykułów.
Media piszą o mnie tylko w kontekście negatywnym, bo to się sprzedaje. „Nergalowi puściły nerwy w Uberze", „Nergal znowu w sądzie". Dlaczego nie napiszecie o tym, że polski artysta z polskim zespołem zrobił wielką trasę koncertową po największych arenach Europy?
Takie artykuły też powstają, ale nie przebijają się na czołówki. Jak sam zauważyłeś – lepiej sprzedają się złe informacje.
Ja się nie obrażam, rozumiem tę socjotechnikę, chociaż jestem nią rozczarowany. Na koniec dnia przynajmniej mnie rozpoznajecie – choć moglibyście mojej ksywki nie przekręcać (śmiech).
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.