Wiceszef MON ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że konflikt na granicy polsko-białoruskiej się nie rozwiązuje. – W ostatnich dniach i godzinach były wykonywane pozorne ruchy. Ostatnia doba to kolejne próby siłowego przekroczenia granicy, m.in. przez 500-osobową grupę, która została zatrzymana przez polskich żołnierzy – mówił Wojciech Skurkiewicz.
Wiceminister obrony narodowej dodał, że rannych zostało czterech żołnierzy, dwóch zostało opatrzonych na miejscu, a dwóch zostało przewiezionych do szpitala. – Może sytuacja jest nieco wytonowana, ale wciąż poważna – zaznaczył. Skurkiewicz powiedział również, że nic mu nie wiadomo na temat potencjalnych rozmów dotyczących utworzenia korytarza humanitarnego z Białorusi do Niemiec.
Granica polsko-białoruska. Wiceszef MON o Frontexie. Polski rząd zmienia zdanie?
Senator PiS podkreślił również, że z Mińska odleciało ponad 430 osób. Zapytany, czy jest szansa, aby samoloty odlatywały również z Polski tłumaczył, że są podejmowane działania i nasz kraj chce zaangażować do tego Frontex. – Przypomnę, że migrantów znajdujących się na terenie Polski w naszych ośrodkach poddajemy readmisji. Takie loty były dwukrotnie planowane, niestety się nie odbyły, bo strona iracka nie odpowiedziała pozytywnie na możliwość lądowania – przyznał.
Skurkiewicz podsumował, że rozmowy są cały czas prowadzone i trwa to od lipca. Wiceminister w MON przypomniał, że na polskiej granicy był szef Frontexu. Dziennikarze przypominali różne wypowiedzi członków obozu rządzącego o tym, że „Polska nie potrzebuje pomocy Frontexu”. – Dobrze, idę na komisję – powiedział w pewnym momencie wyraźnie zrezygnowany senator.
Czytaj też:
KE komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Przypomina o Fronteksie