TVN24 zorganizował specjalne wydanie „Kropki nad i” z Michałowa – niedaleko granicy polsko-białoruskiej. Lokalna społeczność zorganizowała się tam, by pomagać migrantom, którzy nielegalnie przekraczają polską granicę, chcąc dostać się do europejskiego kraju. W programie wypowiedziało się kilkanaście osób – od lokalnych władz, przez medyków i aktywistów, którzy spieszą z pomocą do migrantów, po Jurka Owsiaka i jego wolontariuszy, którzy także zareagowali na graniczny kryzys.
Specjalne wydanie „Kropki nad i”
– Znam matkę pogranicznika i od niej wiem, że on przyjeżdża z pracy na granicy i ryczy – mówił jeden z gości, Sławomir Droń. – Z naszego punktu widzenia, mur nie jest żadnym rozwiązaniem – podkreślali medycy i aktywiści, którzy opowiadali historie dramatów rozgrywających się na naszej wschodniej granicy. Jerzy Owsiak, założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wskazywał, że konflikt migracyjny podzielił Polaków. – Daliśmy ciała w dyplomacji, Europa działa za nas, nie prowadźmy retoryki wojennej – apelował.
Monika Olejnik zwóróciła się do hejterów
W materiale swoje zdanie wypowiedziała również prowadząca „Kropkę nad i” Monika Olejnik. Dziennikarka podkreślała wielokrotnie, jak zimno jest w rejonie, w którym przebywa i jak trudna sytuacja panuje na miejscu. – Do hejterów: Możecie sobie kpić, ale jak posiedzicie w lesie w tym zimnie z dziećmi, to przestaniecie się śmiać. Co z tego, że ci ludzie przyjechali na swoje życzenie, oni potrzebują pomocy. Polacy też kiedyś byli uchodźcami – grzmiała.
Kryzys na granicy Polska-Białoruś
Przypomnijmy, że od wielu miesięcy trwa kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Sytuacja eskalowała 8 listopada, gdy do granicy z Polską zaczął przemieszczać się tłum migrantów, sprowadzony na Białoruś przez białoruski reżim. Celem reżimu było wywarcie presji migracyjnej na Unii Europejskiej.
Migranci wielokrotnie usiłowali przedrzeć się przez ogrodzenie powstałe w pośpiechu na granicy. Pojawiały się także liczne próby nielegalnego przekroczenia granicy. Niektóre z nich kończyły się tragediami. W minionym tygodniu sytuacja zaczęła się poprawiać, a migrantów przeniesiono do centrum logistycznego na terenie Białorusi. Ludzie ci narzekają na warunki, jakie tam panują, jednak jest to poprawa względem prowizorycznych koczowisk pod gołym niebem, w których przebywali przy polsko-białoruskiej granicy.