"Jeżeli fundacja 'Kobiety na falach' zdecydowałaby się przypłynąć do Polski, na pewno nie wpłynie na nasze wody terytorialne" - mówił Wiechecki.
Jak podkreślił szef resortu gospodarki morskiej, każdy statek, który wpływa do Polski musi mieć na to specjalne zezwolenie. "W związku z tym, jeżeli mamy podejrzenia, że będzie dochodziło do łamania prawa, administracja morska może wydać decyzję, że nie wpuszczamy takiego statku" - zaznaczył.
"Dla takich statków w Polsce miejsca nie ma" - dodał.
Jak stwierdził Wiechecki, jeżeli okazałoby się, że statek aborcyjny znajdzie jakiś sposób i na jego pokładzie dokonywane by były nielegalne aborcje odpowiednie służby są gotowe zaaresztować statek. "I cała hucpa skończy się raz na zawsze" - oświadczył.
Zdaniem posła Ligi Andrzeja Mańki, wpłynięcie statku aborcyjnego na Polskie wody terytorialne byłoby "prowokacją" i "próbą odwrócenia pozytywnych skutków" debaty w sprawie zmian w konstytucji w kwestii ochrony życia od poczęcia.
"Ten statek jest swego rodzaju latającym holendrem. Nie ma wątpliwości, że jest to statek, na którego pokładzie promowana jest cywilizacja śmierci" - uważa Mańka.
Jak napisał w czwartek "Dziennik", holenderskie ministerstwo zdrowia odnowiło organizacji "Kobiety na falach" licencję na wykonywanie zabiegów poronnych na wodach międzynarodowych. Według "Dz", aborcyjna klinika popłynie też na Maltę oraz do Irlandii, gdzie - oprócz Polski - obowiązują najsurowsze w Europie przepisy dotyczące przerywania ciąży.
Przez ostatnie trzy lata "Kobiety na falach" nie wypływały w morze, bo po kontrowersyjnych kampaniach tej organizacji w Irlandii (2001), Polsce (2003) i Portugalii (2004), chadecki rząd w Holandii ograniczył w 2004 r. jej działania do okolic jednego ze szpitali w Amsterdamie.
Działając za granicą, aborcjonistki korzystały z faktu, że na wodach międzynarodowych obowiązuje prawo kraju, w którym został zarejestrowany statek. W ich ojczystej Holandii aborcja jest dopuszczalna do 24. tygodnia ciąży. Jednak żeby prowadzić klinikę aborcyjną na morzu, muszą mieć odpowiednie zezwolenie, które - według "Dziennika" właśnie odzyskały.
ab, pap