Marek Suski zabrał głos w sprawie Łukasza Mejzy. O nowym wiceministrze sportu i turystyki w rządzie PiS zrobiło się głośno po reportażu WP, w którym dziennikarze opisali kulisy jego biznesu. Polityk jest oskarżany o „zarabianie na cierpieniu dzieci”. Jego firma miała oferować leczenie na wiele nieuleczalnych chorób. Suski przyznał antenie RMF FM, że oświadczenia majątkowe Mejzy są analizowane i jeśli wypadną negatywnie, to wiceminister zostanie zdymisjonowany.
Polityk PiS o sprawie wiceministra sportu i turystyki: rząd nie jest jasnowidzem
Suski zgodził się, że żerowanie na nieuleczalnie chorych jest moralnie dyskwalifikujące dla każdego. Polityk PiS wyjaśniał, że jego środowisko nie mogło wcześniej wiedzieć, czym zajmował się Mejza, bo „pewne sprawy wychodzą po czasie i wtedy dana osoba powinna się wstydzić”. – Rząd nie jest jasnowidzem – stwierdził.
Suski odniósł się również do kwestii zarobienia przez wiceministra sportu i turystyki 960 tys. zł. Mejza ma licencjat z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu z kierunku stosunki międzynarodowe. – To dobra szkoła, że potrafi po takiej szkole zarabiać takie pieniądze – rzucił polityk PiS. Suski bronił się, że wiceminister nie jest jego kolegą, znajomym, ani nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Marek Suski o zarobkach Łukasza Mejzy: życzę każdemu, aby uczciwie zarabiał duże pieniądze
Dziennikarz zwrócił uwagę Suskiemu, że to jego partia zrobiła Mejzę wiceministrem. – To są niestety słabości demokracji – odpowiedział polityk. Wracając do wątku zarobienia prawie miliona złotych podczas pandemii Suski powiedział, że „życzy każdemu, aby zarobił duże pieniądze w uczciwy sposób”.
Czytaj też:
Politycy PiS staną w obronie Łukasza Mejzy? „Jak udowodni niewinność, to będzie niewinny”