30 listopada będzie ostatnim dniem stanu wyjątkowego, którym na początku września objęto 183 miejscowości przy granicy z Białorusią. Do strefy mogą wjechać wyłącznie mieszkańcy, mundurowi i kilka innych, ściśle określonych w rozporządzeniu grup. Dlatego zamarł biznes, szczególnie turystyczny, z którego żyło wielu mieszkańców. Zamiast turystów, do wiosek zjechało się wojsko. Mieszkańcy musieli przechodzić uporczywe kontrole, tym ostrzejsze, im bardziej napięta była sytuacja przy granicy. I wszystko wskazuje na to, że po 30 listopada zmieni się niewiele. Choć ostatecznie Sejm zdecyduje o tym w ostatniej chwili.
Samorządowcy sami do końca nie wiedzą, jak funkcjonować będą nowe przepisy. I w jakiej formie finalnie zostaną przyjęte. Wójt gminy Czeremcha przyznaje, że dowie się o tym dopiero... po spotkaniu z komendantem Straży Granicznej. Wśród lokalnych przedsiębiorców trudno znaleźć kogoś, kto wierzy, że sytuacja wkrótce wróci do normy. Mieszkańcy mówią też, że o zmianach zwykle dowiadują się sami z mediów. – Różne scenariusze mam w głowie. Może zaraz wprowadzą nam jeszcze pandemiczne obostrzenia i zakażą wejścia do lasu? – zastanawia się właściciel agroturystyki w Białowieży.