Marszałkiem Sejmu został w piątek Ludwik Dorn (PiS), zastępując na tym stanowisku Marka Jurka. Za Dornem zagłosowało 235 posłów, Komorowski dostał 189 głosów.
Zdaniem Komorowskiego, wybór Dorna na marszałka oznacza Sejm w dalszym ciągu "rozszarpywany wewnętrznymi konfliktami w koalicji".
"Środowiska współtworzące koalicję szarpały dzisiaj i handlowały. Myślę, że niektóre środowiska bardzo mocno się pożywiły i wzmocniły i teraz będziemy mieli na pewno do czynienia z dalszym festiwalem +przystawek+, od którego czkawkę będzie miało nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale cały parlament" - powiedział wiceszef Platformy.
O Ludwiku Dornie mówił, że jest "dojrzałym politykiem, który ma swoje bardzo poważne mankamenty". "Ale mam nadzieję, że będzie się starał potwierdzić swoje dzisiejsze deklaracje, aby opozycja miała swoje dobre miejsce w parlamencie" - powiedział Komorowski.
Szef PO Donald Tusk skrytykował Dorna za wyjście z sali obrad podczas wystąpienia Komorowskiego przed głosowaniem nad powołaniem marszałka Sejmu. "To pokazuje, jakie to mogą być następne miesiące. Nie mam złudzeń. Pan minister Dorn jest marszałkiem namiestnikiem" - powiedział szef PO.
Zdaniem Tuska, to właśnie wystawienie kandydatury Komorowskiego na marszałka umożliwiło wybór marszałka w ogóle.
"Gdyby Platforma nie +przestraszyła+ koalicji rządowej, to prawdopodobnie jeszcze przez przynajmniej dwa tygodnie bylibyśmy świadkami tego spektaklu ciągłego i kupowania się nawzajem" - stwierdził szef PO, ale nie chciał odpowiedzieć na pytanie, do jakiego konkretnie handlu miało dojść według jego wiedzy.
ab, pap