Do zdarzenia doszło około godz. 4 nad ranem. Kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku przekazał w rozmowie z TVN24, że ważący prawie osiem tysięcy ton (bez ładunku) rosyjski statek handlowy Ms. Ruslana poruszał się w kierunku gdańskiego Portu Północnego poza torem wodnym. Jak podał portalmorski.pl "płynął on z prędkością ok. 11 węzłów wprost ku plaży na Wyspę Sobieszewską". "Nie odpowiadał na wywołania ze strony Polish Rescue Radio i innych służb" - czytamy. Serwis podał, że statek wykonał cyrkulację, czyli ostry obrót o ponad 180 stopni około kilometra przed wejściem na mieliznę, a następnie udał się na kotwicowisko portu w Gdańsku.
Groźna sytuacja w zatoce Gdańskiej. Interweniowały służby
W związku z tym administracja morska zaalarmowała Straż Graniczną o "podejrzanych manewrach". Interwencję podjęli funkcjonariusze z Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej. W trybie alarmowym na miejsce wysłano patrolowiec Straży Granicznej SG-215. Służby weszły na pokład rosyjskiego statku. Okazało się, że załoga była pijana. Kapitan miał prawie promil alkoholu we krwi, a dwaj oficerowie po około 1,5 promila.
"30 lat pracuję i czegoś takiego nie widziałem"
Jednostka została zatrzymana. Jużwiak poinformował, że na statek wszedł inspektor Urzędu Morskiego w Gdyni, który prowadził czynności razem z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Zawiadomiona została także policja. "30 lat pracuję i czegoś takiego nie widziałem" - powiedział reporterowi RMF FM Pawłowi Balinowskiemu oficer Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Czytaj też:
Przekop Mierzei Wiślanej. Prace przy budowie kanału żeglugowego wchodzą w decydującą fazę