Przez długi czas mieszkańcy Podhala opierali się szczepieniom na COVID-19. Powiaty tatrzański i nowotarski należały do najsłabiej wszczepionych regionów w Polsce. Nie pomagały apele i prośby lekarzy oraz przedstawicieli rządu. Teraz sytuacja nagle uległa zmianie. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” górale tłumnie ruszyli do punktów szczepień w Zakopanem i Nowym Targu.
Szczepienia na COVID-19. Górale zmienili zdanie
Gazeta wskazuje, że około 20-25 proc. osób, które zgłaszają się do punktów, przyjmuje pierwszą dawkę preparatu. „ W przeliczeniu na liczby mowa nawet o 400-500 osobach tygodniowo w Zakopanem. To znaczący wzrost względem sytuacji sprzed dwóch tygodni, kiedy to w ciągu siedmiu dni szczepiło się ok. 100-120 osób” – czytamy. Z kolei w Nowym Targu, pierwszą dawkę przyjmuje od 100 do 1600 osób dziennie (szczepienia odbywają się tam przez trzy dni w tygodniu). „To nie jest tak, że nagle wszyscy szturmem ruszyli, żeby się zaszczepić pierwszą dawką. Ale jednak jakiś większy wzrost jest wśród tych osób, które wcześniej się nie szczepiły” – powiedziała dziennikowi Marta Świetlik, koordynatorka akcji szczepień w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznego w Nowym Targu.
Powód wcale nie taki oczywisty
„Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę, że powodem zmiany nastawienia górali, oprócz strachu przez zakażeniem koronawirusem, są decyzje władz m.in. Niemiec i Austrii, które wprowadziły lockdown dla niezaszczepionych i obowiązek szczepień. Bardzo duża część mieszkańców Podhala pracuje w Wiedniu, Monachium czy w rejonie Amsterdamu. Górale muszą więc się zaszczepić i uzyskać certyfikat covidowy, jeśli chcą nadal pracować w tych krajach.
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 22 389 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce, w tym o 33 w powiecie tatrzańskim i 22 w powiecie nowotarskim.
Czytaj też:
Obowiązek szczepień przeciw COVID-19 w Polsce. W poniedziałek projekt trafi do Sejmu