W sobotę doszło do wstrząsu w kopalni Bielszowice. Uwięzieni zostali dwaj górnicy w wieku 31 i 42 lat. Pierwszy z nich został wydobyty w nocy z soboty na niedzielę, po kilkunastu godzinach od tragedii. Mężczyzna był przytomny, choć miał obrażenia ciała. Obecnie ocalały przebywa w szpitalu, jego stan jest określany jako dobry – poinformował portal rmf24.pl.
Kolejna doba poszukiwań górnika
Wciąż trwa akcja mająca na celu ratowanie drugiego górnika. Bierze w niej udział około 20 osób. Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski wyjaśniał w rozmowie z serwisem rudzianin.pl, że ratownicy udrażniają wyrobisko z dwóch stron. Rejon poszukiwań został zawężony do sześciu metrów. Tyle zostało, aby dostać się do poszkodowanego, z którym na razie nie ma kontaktu wzrokowego, ani głosowego.
Działania przebiegają mozolnie, bo ratownicy z powodu ekstremalnie trudnych warunków ręcznie przeszukują zwałowisko. W chodniku jest zwał kamieni, uszkodzonych metalowych elementów czy zerwanych przewodów. Akcję z ramienia rządu koordynuje wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik, który przyjechał do Rudy Śląskiej.
Co się stało w kopalni Bielszowice?
Sobotni wstrząs miał miejsce w rejonie jednej ze ścian wydobywczych 780 metrów pod ziemią. Jego magnituda wyniosła około 2,5. W chwili zdarzenia w rejonie było siedmiu górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne. W bezpośrednio zagrożonym obszarze były trzy osoby. Jeden z górników zdołał wycofać się bez obrażeń. Kopalnia Węgla Kamiennego Bielszowice należy do Polskiej Grupy Górniczej.
Czytaj też:
Wstrząs w kopalni Bielszowice. Jeden z górników został uratowany