To ledwie dwanaście miesięcy, a żyjemy w innej rzeczywistości, w innych realiach. Kiedy przed rokiem wszyscy dyskutowaliśmy o Krystynie Jandzie i jej przyjaciołach, dla których szczepionki na COVID-19 znalazły się trochę szybciej niż dla reszty społeczeństwa, wydawało się, że zapotrzebowanie na ten bilet powrotny do jako takiej normalności jest ogromne i rzesze Polaków zaraz zaczną szturmować punkty szczepień.
Rzeczywistość mocno rozminęła się z przewidywaniami, a epilog tej historii to średnio pół tysiąca osób dziennie, które odchodząc osierocają dzieci, zostawiają współmałżonków na życiowych zakrętach, komplikują sytuację swoich pracodawców.
I tylko u większości polityków nie wywołują większych emocji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.