Informację o śmierci Alicji Tysiąc potwierdziła w czwartek w rozmowie z Polsat News posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. Przekazała też, że rodzina zmarłej prosi o uszanowanie prywatności.
Alicja Tysiąc nie żyje. 20 lat temu odmówiono jej prawa do aborcji
Alicja Tysiąc od urodzenia miała poważne problemy ze wzrokiem. Mając dwójkę dzieci, podjęła decyzję, że ze względu na stan zdrowia, nie chce mieć kolejnych. Jednak w 2000 r. kobieta przypadkowo zaszła w ciążę. Mając świadomość ryzyka utraty wzroku w czasie porodu, zwróciła się do trzech okulistów z prośbą o konsultacje. Wszyscy lekarze stwierdzili, że z powodu patologicznych zmian w siatkówce, ciąża i poród stanowią duże zagrożenie dla oczu pacjentki. Jednak żaden z nich nie chciał wydać zaświadczenia zezwalającego na aborcję. Wskazanie do przerwania ciąży ze względu na stan zdrowia pacjentki wydała w końcu internistka. Decyzję zakwestionował prof. Romuald Dębski. Alicja Tysiąc urodziła córkę w styczniu 2001 r. Kilka tygodni po porodzie wzrok kobiety znacznie się pogorszył. Stwierdzono też wylew krwi w prawym oku i dalszą degenerację plamki żółtej w lewym.
Głośna sprawa przed ETPCz
W marcu 2001 r. Alicja Tysiąc złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez prof. Dębskiego. Postępowanie zostało umorzone. W styczniu 2003 r. Tysiąc wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko Polsce. Cztery lata później ETPCz uznał, że Polska naruszyła art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, mówiący o prawie d poszanowania życia prywatnego. Nakazał też Rzeczpospolitej Polskiej wypłatę 25 tys. euro zadośćuczynienia dla Tysiąc oraz 14 tys. euro na pokrycie kosztów sądowych.
Alicja Tysiąc: Zostałam wrakiem człowieka
Alicja Tysiąc musiała mierzyć się z konsekwencjami zdrowotnymi tamtych wydarzeń do końca życia. Nosiła szkła o mocy 27 dioptrii i wciąż groziła jej całkowita utrata wzroku. W lutym tego roku udzieliła wywiadu „Wysokim Obcasom”, w którym opowiedziała, z czym musiała się borykać. „Dwadzieścia lat temu odebrano mi godność. Zostałam wrakiem człowieka z nieuleczalną chorobą oczu. A przecież ja tylko walczyłam o realizację przysługującego mi prawa” - mówiła w wywiadzie. „Przez ostatnie dwadzieścia lat życie tak mnie przeczołgało, że musiałam podjąć leczenie u psychiatry. Wyzwiska i hejt spadły nie tylko na mnie, ale też na moje dzieci” - wyznała w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”.
Czytaj też:
Co Polacy sądzą o aborcji? W ciągu roku od wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaszły zmiany