Marek Lisiński był współzałożycielem fundacji „Nie lękajcie się”, która pomagała ofiarom wykorzystywania seksualnego w Kościele. W 2019 roku zrezygnował z funkcji prezesa po tym, jak śledztwo „Gazety Wyborczej” wykazało, że miał wyłudzać pieniądze od ofiary księdza pedofila i żądał pieniędzy od braci Sekielskich za udział w ich filmie.
Z ustaleń „GW” wynikało, że Marek Lisiński mógł okłamać opinię publiczną i swoich współpracowników, twierdząc, że sam jest ofiarą księdza pedofila Zdzisława W. Na początku 2014 roku ksiądz został uznany za winnego przez sąd biskupi. Jak relacjonuje Onet, wówczas Lisiński miał zaproponować biskupowi, że jeżeli wypłaci mu rekompensatę w wysokości ok. 200 tys. zł, ten zrzeknie się dalszych roszczeń. Kuria nie zdecydowała się na takie rozstrzygnięcie, a Lisiński złożył przeciwko diecezji, swojej parafii oraz duchownemu pozew cywilny.
Sprawa Marka Lisińskiego. Sąd: Twierdzenia powoda są niewiarygodne
W maju 2018 roku Sąd Okręgowy w Płocku uznał, że ksiądz Zdzisław W. jest winny, ale „wyrok ograniczył się jedynie do wystosowania do prezesa »Nie lękacie się« listu z przeprosinami”. Ksiądz złożył apelację, to samo zrobił pełnomocnik Lisińskiego. 11 października 2021 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał wyrok, a do jego uzasadnienia dotarła redakcja Onet.
„W praktyce sąd II instancji uznał, że jego (Marka Lisińskiego – red.) świadectwa o wykorzystywaniu seksualnym przez duchownego są niewiarygodne, wobec czego b. szef fundacji »Nie lękajcie się« nie ma podstaw, by ubiegać się o jakiekolwiek zadośćuczynienie. Sąd Apelacyjny uznał ponadto, że to Marek Lisiński ma wypłacić na rzecz ks. W. zwrot kosztów procesowych w wysokości ok. 11 tys. zł" – podaje Onet.
„Dokonując ponownej oceny zeznań powoda, sąd dostrzegł istotne rozbieżności w relacjonowaniu wydarzeń z okresu objętego zarzutami, zwłaszcza gdy relacja powoda dotyczyła poinformowania o zachowaniach księdza jego najbliższej rodziny. Reakcja matki i dziadków powoda była dla niego, jak się wydaje bardzo istotna. Skoro wydarzenia te, w tym reakcja najbliższych miała tak istotny wpływ na dalsze losy powoda, to w świetle zasad wiedzy i doświadczenia życiowego wydaje się, że będąc ich uczestnikiem, pomimo upływu czasu, powinien móc je niezmiennie relacjonować. Tymczasem zeznania powoda w tej części istotnie się różnią” – stwierdził skład sędziowski.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego Marek Lisiński miał przedstawić trzy wersje tego samego wydarzenia. „Tak daleko idące rozbieżności w przedstawieniu tych samych wydarzeń nie dają się wytłumaczyć w świetle zasad wiedzy i doświadczenia życiowego, co prowadzić musi do wniosku, że twierdzenia powoda są niewiarygodne" – czytamy w uzasadnieniu wyroku, do którego treści dotarł Onet.
Spotkanie z papieżem Franciszkiem
Przypomnijmy – w 2019 roku posłanka Joanna Scheuring-Wielgus spotkała się z papieżem Franciszkiem, któremu został przekazany raport „na temat pedofilii w polskim Kościele". Towarzyszył jej ówczesny prezes fundacji „Nie lękajcie się" Marek Lisiński.
Czytaj też:
Medalista olimpijski oskarżony o pedofilię. Przyznał się do związku z nieletnią