4 stycznia w Sejmie zaplanowano posiedzenie sejmowej komisji edukacji, która ma zająć się przepisami zwiększającymi rolę kuratoriów oświaty, czyli tzw. lex Czarnek. Zmianom sprzeciwiają się samorządy, organizacje społeczne, ZNP, nauczyciele, dyrektorzy, rodzice i uczniowie. Prace ws. „lex Czarnek” prowadzono też w grudniu 2021 r., ale wówczas na przeszkodzie stanęła opozycja.
W związku ze zmianą prawa oświatowego w poniedziałek rozpoczęły się protesty. Manifestanci zapowiadali, że na drzwiach 16. kuratoriów oświaty i przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki zostaną przybite trzy tezy: wolna szkoła, wolni ludzie, wolna Polska. We wtorek zaplanowana jest manifestacja przed Sejmem. Demonstranci zaznaczają w tezach, że tzw. lex Czarnek „nie służy ani dobru ucznia, ani rozwojowi cywilizacyjnemu Polski”.
Lex Czarnek. Protesty przed kuratoriami oświaty i budynkiem MEiN
Dodają, że „edukacja i gwarancja do jej równego dostępu to filary demokracji, a zmiany systemowe nie mogą odbywać się bez uwzględnienia mniejszości parlamentarnej i strony społecznej”. Zdaniem protestujących reforma edukacji musi być m.in. poprzedzona „wielośrodowiskowym namysłem i debatą nad kierunkami zmian”. Z kolei środowiska społeczne i polityczne muszą stworzyć „edukacyjną umowę społeczną”.
O protesty, jeszcze przed ich rozpoczęciem, zapytany został minister edukacji i nauki. Przemysław Czarnek wyjaśnił, że każdy ma prawo do manifestacji zgodnie z zachowaniem przepisów prawa. Szef MEiN zwrócił uwagę, że w polskim systemie oświaty od kilkudziesięciu lat panuje dwuwładza nadzoru organu prowadzącego i nadzoru pedagogicznego. Czarnek dodał, że jeśli samorząd chce uczyć dzieci bez kontroli nadzoru pedagogicznego, może to robić np. w domach kultury, świetlicach i bibliotekach.
Czytaj też:
Minister Czarnek oskarżył TVN24 o kłamstwa. „Panie redaktorze, niech pan się skupi”