Śmiertelne zatrucie grzybami dzieci z Afganistanu. Jest decyzja prokuratury

Śmiertelne zatrucie grzybami dzieci z Afganistanu. Jest decyzja prokuratury

Ośrodek dla uchodźców w Dębaku pod Warszawą
Ośrodek dla uchodźców w Dębaku pod Warszawą Źródło: Newspix.pl / Piotr Kowalczyk
Prokuratura zakończyła śledztwo ws. śmierci dzieci z Afganistanu, które podczas pobytu w ośrodku w Dębaku zatruły się grzybami. Uznano, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Sprawa dotyczy migrantów, którzy przelecieli do Polski pod koniec sierpnia w ramach ewakuacji z Afganistanu. Migranci zamieszkali w ośrodku dla cudzoziemców w Dębaku pod Warszawą i zostali objęci obowiązkową kwarantanną. Kilka dni po przylocie jeden z Afgańczyków zgłosił się do ambulatorium w ośrodku z bólem brzucha i wymiotami. Na początku nie zeznał, że jadł grzyby.

Dzień po tym wydarzeniu rodzina przyznała się, że jadła grzyby. Kiedy kolejnego dnia do szpitala trafiło dwóch chłopców. Okazało się, że Afgańczycy zjedli muchomora sromotnikowego, który jest podobny w ich kraju do jadalnego muchomora królewskiego. Dwóch chłopców zmarło na początku września. Afgańczycy po śmierci dzieci tłumaczyli, że musieli się dożywiać, bo w ośrodku było kiepskie jedzenie.

Śmierć dzieci z Afganistanu. Koniec śledztwa prokuratury

Pracownicy ośrodka zapewniali jednak, że afgańska rodzina miała dobre warunki bytowe, co potwierdziły ustalenia śledczych – podała „Rzeczpospolita”. Prokuratura miała zbadać m.in. odpowiedzialność personelu ośrodka i narażenia migrantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci chłopców.

Zatrucie uznano za nieszczęśliwy wypadek, a śledztwo zostało umorzone z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Prokuratura ustaliła, że żaden z pracowników ośrodka nie widział momentu zbierania grzybów, ani ich przyrządzania i nie mógł ostrzec Afgańczyków przed ich spożyciem. Nie byli też w stanie przewidzieć, że migranci złamią zasady kwarantanny i wyjdą do lasu, zbierając nieznane im grzyby. Dodatkowo początkowo zataili, że je zjedli i nie wskazali wszystkich osób, które to zrobiły.

Czytaj też:
Polski rząd ewakuował Afgańczyków, ale potem ich zostawił. „Ludzie wzięli to na swoje barki, a nie państwo”

Źródło: rp.pl