– Jest dramatycznie, jesteśmy w szoku. Rachunki wzrosły 2,5-krotnie. To w okresie grzewczym około 5 tysięcy złotych więcej na jednym domu. W skali rocznej, licząc, że sezon grzewczy trwa pięć miesięcy (...) wzrost kosztów utrzymania tylko za energię, to będzie 20 tysięcy. To są dla nas sumy niewyobrażalne – powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska.
Domy opieki dotknięte podwyżkami gazu. Apel s. Chmielewskiej
Siostra podkreśliła, że obniżenie temperatury w pomieszczeniach też nie wchodzi w grę. – Ludziom starym i chorym nie zrobię po 15 stopni w pomieszczeniach – wyjaśniała działaczka. – My nie mamy z czego zrezygnować – dodała. – Nie możemy mniej jeździć samochodami, bo starzy, chorzy ludzie muszą się dostać do lekarzy. Zaopatrzenie trzeba przywieźć – wyliczała.
Chmielewska zaznaczyła, że w trudnej sytuacji są także osoby, które dotychczas pomagały finansowo. – Dzisiaj miałam telefon od pani, która tu niedaleko mieszka, która powiedziała: „zapłaciłam rachunki, nie mam co jeść” – wspominała.
Małgorzata Chmielewska zaapelowała do polityków, żeby przemyśleli, żeby tego typu miejsca, gdzie pomaga się ubogim, hospicja, domy dziecka czy szpitale były traktowane tak samo jak indywidualne gospodarstwa domowe. – Przynajmniej tyle, żeby wzrost cen ogrzewania gazowego czy prądu był nieco mniejszy – stwierdziła.
Czytaj też:
Jest odpowiedź rządu na podwyżki cen gazu. Sasin zapowiada nowe rozwiązania legislacyjne