Trzech Polaków udało się w Tatry w piątek 7 stycznia. Poszli w góry od słowackiej strony, planując wejście na Gerlach, ale kontakt z nimi urwał się w pewnym momencie. Nie odpowiadali na telefony, choć był sygnał. Służby zaalarmował znajomy taterników, który miał się z nimi spotkać o umówionej godzinie na parkingu przed szlakiem.
W sobotę aż do nastania zmierzchu trwała akcja poszukiwawcza, prowadzona przez TOPR i słowackich ratowników, ale nie przyniosła efektów. Wznowiono ją w niedzielę 9 stycznia, w akcji brał udział m.in. śmigłowiec, a także dron.
Tragiczne informacje z Tatr. Trzej zaginieni Polacy nie żyją
Po godz. 13 słowackie służby ratownicze (Horská Záchranná Služba) poinformowały, że ratownikom udało się dotrzeć do zaginionych Polaków, którzy byli pod południową ścianą Kotłowego Szczytu (to słowacka nazwa Małego Gerlacha). Niestety wszyscy trzej nie dawali oznak życia.
Jak przekazała HZS, ciała Polaków zostaną teraz przetransportowane do Starego Smokowca. Słowaccy ratownicy poinformowali też, że przyczyny tragicznego wypadku będą wyjaśniane.