Dlaczego ani „całuję rączki”, ani „nigdy nie będziesz szła sama” kobietom nie pomagają? Wyjaśniamy

Dlaczego ani „całuję rączki”, ani „nigdy nie będziesz szła sama” kobietom nie pomagają? Wyjaśniamy

Kadr z filmu „Nie patrz w górę”
Kadr z filmu „Nie patrz w górę” Źródło: Netflix
W filmie „Don't Look Up” jest dwójka naukowców: młoda doktorantka i profesor astronomii. Mówią to samo, ale ona zostaje nazwana wiedźmą, a on najseksowniejszym naukowcem w USA. Dlaczego w realnym życiu jest podobnie? Po co kobietom mężczyźni, którzy je lekceważą? M.in. na te pytania w rozmowie z Krystyną Romanowską odpowiada dr Katarzyna Szumlewicz, filozofka z UW.

Krystyna Romanowska: Konserwatywny polityk i popierający Strajk Kobiet muzyk mogą sobie podać ręce: obaj nie potrafią wymienić nazwisk kobiet, z którymi współpracują. Są to w ich świadomości bliżej niekonkretne „panie Kasie” czy „panie Justyny”, ale nic więcej nie wiedzą na ich temat. Po co kobietom mężczyźni, którzy je lekceważą? A może po prostu wszyscy: konserwatywni czy lewicowi – są w głębi duszy mizoginami i nie należy liczyć na ich wsparcie?

Dr Katarzyna Szumlewicz: Nie zgadzam się. Bardzo dużo mężczyzn mizoginami nie jest. Ale największa liczba tych nie-mizoginów nie znajduje się na lewicy ani prawicy, tylko w obszarze obojętnym politycznie.

Siedzi w domach i opiekuje się dziećmi?

Siedzi w domach, w pracy i robi coś konkretnego, a nie trwoni czas na forach internetowych.

Mówiąc wprost: mówimy o leniach?

Na pewno nie są to mężczyźni, z którymi chciałoby się założyć rodzinę. Mężczyznom, którzy dużo teoretyzują, a zwłaszcza teoretyzują o prawach kobiet, zdarza się lekceważenie obowiązków przypisanych im jako ojcom czy partnerom.

Przede wszystkim chodzi o kwestie odpowiedzialności. Taki mężczyzna w roli ojca będzie głosił hiper progresywne teorie wychowania, opisywał je na blogu czy chodził rozmawiać o nich do radia, ale nie będzie miał czasu się realnie dzieckiem zająć.

Nie chcę popadać w stereotyp i mówić: „tak jest zawsze”. Jednak doświadczenia wielu znajomych kobiet z tych kręgów mówią, że sojusznicy praw kobiet często paradoksalnie nie potrafią przejąć odpowiedzialności za rodzinę i związek.

Bardzo prawdopodobnie, że tak samo jest z konserwatystami – docierają do nas historie o tym, że piewcy wielodzietnej rodziny i mężczyzny jako głowy domu mają romanse na boku, a ich małżeństwa kończą oskarżeniami wielkiego kalibru czy wręcz okazuje się, że w związkach stosują przemoc.

Artykuł został opublikowany w 3/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.