„Wprost”: Zobaczyłam cię w spocie kampanii społecznej „Pełnosprawni w miłości” zorganizowanej przez Fundację Avalon, potem weszłam na twój instagramowy profil i zaczęłam się zastanawiać, jak to się stało, że znalazłaś w sobie siłę, a może i odwagę, by zająć się tematem tak w Polsce marginalizowanym, jak seksualność osób z niepełnosprawnościami?
Anna Klecha: Nie lubię określenia „tabu”, ale skoro w Polsce mamy problem z rozmawianiem o seksualności tak w ogóle, to w kontekście osób z niepełnosprawnościami jest jeszcze gorzej. Okazuje się, że istnieje tak dużo mitów, jakichś błędnych przekonań na temat seksualności takich osób, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy, że bardzo trudno rozmawiać merytorycznie.
Sylwia Stankiewicz, druga bohaterka kampanii „Pełnosprawni w miłości” mówi o tym, i ja się z tą opinią zgadzam, że kiedy pełnosprawna dziewczynka dorasta, wszyscy to zauważają. Zaczynają się komentarze dotyczące jej wyglądu, atrakcyjności, padają pytania o zauroczenia. Nie chcę oceniać, czy to złe czy dobre, bo pewnie to byłby temat na osobną rozmowę, ale chodzi mi o to, że otoczenie zauważa ten moment, że stała się kobietą.
W przypadku nastolatki z niepełnosprawnością już tak nie jest?
Mogę opowiedzieć o swojej perspektywie, bo byłam nastolatką z niepełnosprawnością, w latach 90-tych dorastałam w małej wsi. Temat mojego dojrzewania, seksualności, randkowania, czy kiedyś – zakładania rodziny, był spychany na margines.Nawet, jeśli wprost nigdy nie usłyszałam, że związki, czy zakładanie rodziny nie są dla mnie, czułam…
…Że masz sobie nie robić nadziei?
Trochę tak. Kiedy rozmawiam z innymi osobami z niepełnosprawnością, to często słyszę podobne historie. Zwłaszcza, jeśli ta niepełnosprawność jest od zawsze, od urodzenia.
Często bywa, że najbliżsi wychodzą z założenia, że ustrzegą wchodzące w dorosłość dziecko przed rozczarowaniami, zranieniem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.