Na stronie internetowej tej partii pod zakładką "gorący temat" umieszczono poradnik dla byłych agentów. Można w nim znaleźć dokładny opis wszystkich kategorii współpracy z wojskowymi oraz cywilnymi służbami PRL. Eksperci SLD przyłożyli się do pracy. Definicje są obszerne. Dowiemy się z nich, kto był "żywą skrzynką", a kto "dysponentem zakrytego punktu obserwacji", czym różni się informator od kontaktu służbowego.
"To ma być ściąga dla wszystkich tych, którzy będą musieli składać oświadczenie lustracyjne. Ustawa określa wiele form współpracy, my je zdefiniowaliśmy. Za kłamstwo lustracyjne przewidziana jest bowiem surowa kara" - wyjaśnia Wacław Martyniuk, sekretarz SLD, który podpisał się pod ściągą. Cieszy się, że opis jest profesjonalny, bo przygotowali go prawnicy.
W ten profesjonalizm nie wątpi poseł PiS Jacek Kurski. "Należy pamiętać, że SLD w swoich szeregach ma nie tylko dawnych współpracowników służb specjalnych, ale także oficerów, którzy ich prowadzili. Trudno o lepszych ekspertów, szczególnie, że większość esbeków zaocznie kończyła prawo" - ironizuje Kurski. Jego zdaniem zamieszczenie poradnika w internecie dowodzi, że dla sporego odłamu działaczy SLD rozliczenie się ze współpracy z tajnymi służbami PRL jest poważnym problemem. "To wiele mówi o ludziach, którzy tworzą tę partię" - dodaje.
pap, ss