Donald Tusk ostemplował mijający tydzień w polityce swoim nazwiskiem – i wygląda na to, że z opóźnieniem, ale jednak bierze się za realizację zeszłorocznych obietnic. To dobra wiadomość dla zniecierpliwionych zwolenników byłego premiera, ale też dla komentatorów, których męki Tusk właśnie skrócił. Wcielając się w inżyniera Mamonia, lider PO zwalnia nas wreszcie z obowiązku szukania nowej jakości. I dobrze!
„Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem” – kwestię wypowiedzianą przez inżyniera Mamonia w nieśmiertelnym „Rejsie” Marka Piwowskiego zna chyba każdy między Bugiem a Odrą. A nawet jeśli nie zna, podskórnie identyfikuje się z tą maksymą i zgodnie z nią funkcjonuje.
Polityczny tydzień w wykonaniu objeżdżającego Polskę szefa Platformy Obywatelskiej był esencją takiego mamonizmu – i w tym niewesołym czasie, owa wiadomość powinna nam wszystkim poprawić nastroje. Nie udało się Donaldowi Tuskowi ruszyć z marszu z realizacją zeszłorocznej obietnicy o pracy i odwiedzeniu wszystkich powiatów, ale na szczytach PO nareszcie drgnęło i w ruch idą sprawdzone patenty.
W myśl zasady, że wszyscy jesteśmy Mamoniami.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.