Przypomnijmy, że kwarantanna związana z zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2 zmieniała się na przestrzeni pandemii. Początkowo (od marca 2020 roku), by zostać zwolnionym z kwarantanny, ozdrowieniec musiał mieć dwa negatywne testy na obecność infekcji. Dopóki warunek ten nie został spełniony, kwarantanna trwała.
Później resort zdrowia odszedł od wspomnianej metody i zaordynował, by ozdrowieniec po dwóch tygodniach wychodził z kwarantanny. Następnie okres ten jeszcze skrócono – do 10 dni, które obowiązują do dziś. Eksperci wskazują bowiem, że po dziesięciu dniach ryzyko dalszego rozprzestrzeniania choroby, czy jej nawrotu, jest już znikome.
Teraz premier zapowiedział, że kwarantanna potrwa siedem dni.
W ostatnich dniach wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przekonywał, że państwa Europy Zachodniej idą w kierunku jeszcze większego skracania okresu kwarantanny, co i w Polsce byłoby słusznym, jego zdaniem, posunięciem. – Kraje zachodnie robią to nie tylko ze względu na inny wariant koronawirusa, ale także dlatego, że tak wiele osób jest zakażonych, że gospodarki czy funkcjonowanie państw było zagrożone. Więc połączono dwa aspekty – aspekt medyczny i aspekt ekonomiczny – tłumaczył w Programie 3 Polskiego Radia.
Koronawirus w Polsce. Rekord za rekordem
Łagodniejsze zasady kwarantanny wprowadzane są w momencie, w którym Polska bije rekordy zakażeń koronawirusem. W piątek 21 stycznia odnotowano, że minionej doby zakaziło się 36 665 osób.
Jest to rekordowy dzienny przyrost liczby chorych od początku epidemii w Polsce. – To jest bardzo wysoki wynik w porównaniu do ubiegłego tygodnia. To także jest dość duży skok, bo o 128 proc. – powiedział Waldemar Kraska na antenie Radia Plus. Wiceminister zdrowia poinformował również, że w ciągu ostatniej doby zmarło 248 osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem.