Trwa budowa zapory przy granicy polsko-białoruskiej. Bariera powstaje pod domem byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. — Sprowadziłem się tu w poszukiwaniu spokoju, a zamiast żubrów i jeleni muszę oglądać warczące żelastwo — powiedział europoseł w rozmowie z „Faktem”. Według polityka „to już druga plaga w ciągu pół roku”. Pierwszą katastrofą był „bezsensowny stan wyjątkowy, który tylko utrudniał życie”.
Zapora przy granicy polsko-białoruska. „Wystarczy koc i drabina, żeby pokonać płot”
– Mieszka się tu teraz jak na placu budowy w bazie wojskowej. Masa wojska i innych służb z dziesiątkami pojazdów, także pancernych, koparki, spychacze i ciężarówki – tłumaczył były premier. Cimoszewicz zwrócił uwagę na koszty inwestycji. Stwierdził, że zapora przy granicy polsko-białoruskiej jest „szkodliwa i nieskuteczna”. Dodał, że wystarczy koc i drabina, żeby pokonać płot. – Ludzie pokonywali Mur Chiński, mur Berliński, pokonują mur Donalda Trumpa – wyjaśnił europoseł.
Według Cimoszewicza granica Polski i Białorusi „nie jest ważnym szlakiem migracyjnym”, a wszystkie problemy wynikają z działań Aleksandra Łukaszenki. Były premier przekonywał, że zamiast bariery skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie importu z Białorusi. Polityk przypomniał, że Niemcy, Polska, Litwa i Holandia to najwięksi unijni importerzy białoruskich towarów.
Włodzimierz Cimoszewicz o „barbarzyństwie z rozkazu PiS-u”. Rzecznik SG odpowiada
Zdaniem europosła płot powstrzyma jedynie zwierzęta, a nie ludzi. Cimoszewicz zwrócił także uwagę na cięcia lasów. – To najcenniejszy fragment przyrody w Europie. Z rozkazu PiS-u będzie dewastowany. To barbarzyństwo – mówił były premier. Obawy Cimoszewicza rozwiewa rzecznik Straży Granicznej. Anna Michalska zaznaczyła, że pod budowę zapory potrzebne jest osiem metrów gruntu, który nie jest zalesiony, a na całym odcinku będą 22 przejścia dla zwierząt.
Czytaj też:
Ruszyła budowa zapory na polsko-białoruskiej granicy. Są pierwsze zdjęcia i nagranie