Sawicki podkreślił, że eksperci ustalili, iż odnaleziony sprzęt to imitacje urządzeń podsłuchowych, składające się z bateryjek, połączonych kawałkiem metalu.
Policja, wyjaśniając sprawę, będzie obecnie ustalać osobę, która wywołała niepotrzebny alarm i wprowadziła w błąd instytucje publiczne. To wykroczenie, za które grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł.
Ordynator oddziału psychiatrycznego szpitala wojskowego w Elblągu, dr Rafał Łuczak powiedział, że podejrzaną aparaturę znaleziono podczas majowego długiego weekendu ale dopiero w środę zgłoszono to policji.
Jedną z atrap, przyklejoną do telefonu stacjonarnego, znalazł psycholog w swoim gabinecie. Drugą odnaleziono w gabinecie lekarskim na oddziale nerwic w pojemniku na przybory biurowe.
Jeszcze przed ustaleniem, że znalezione urządzenia to atrapy, dr Łuczak przypuszczał, że podsłuch mógłby służyć do poznania nastrojów i opinii wśród lekarzy przed zapowiedzianą falą strajków w służbie zdrowia.
Dr Łuczak przypuszczał też, że podsłuch mógłby też służyć do zbierania informacji o pacjentach elbląskiego szpitala, wśród których są pracownicy resortowi MON.
ab, pap